sobota, 30 marca 2013

FOOTBALL GAME

SUSAN

Za godzinę miał odbyć się mecz, ale miałyśmy być wszyscy szybciej. I znów byłam spóźniona, przebrałam się w strój cheerleaderki, założyłam kurtkę wsiadłam do samochodu i ruszyłam. Gdy dojechałam na miejsce dziewczyny z chłopakami z naszego składu się rozgrzewały i dobrze. Zrobiłyśmy jeszcze jedną próbę, i zaczęli schodzić się ludzie.
- Mam nadzieję, że wygramy, Victoria siedzi na trybunach, a ja chcę mieć co świętować.- byłam podekscytowana, pierwszy mecz odkąd jestem kapitanem i chcę żeby Victoria była ze mnie dumna.
- Susan będzie dobrze, jesteś wspaniałym kapitanem. - powiedziała Hana zawiązując swoje śliczne włosy w kucyk.
-Mam nadzieję, o patrz przyszli chłopcy! - byłam zadowolona że wpadli całym zespołem. Mam nadzieję, że wygramy.

Mecz był wspaniały i wygraliśmy.
-Jestem z was dumna, daliśmy wspaniały doping. -pochwaliłam mój zespół, bo wszystko wyszło nam PERFECT ! Zauważyłam, że biegnie do nas Victoria. Szybko rzuciłam jej się na szyję.
- Vicki tak za tobą tęskniłam strasznie. Było dobrze? - jej zdanie jest dla mnie bardzo ważne.
-Jejku Susan też się stęskniłam. Byliście świetni, jesteś lepszym kapitanem ode mnie. - chciała mnie pocieszyć, ale nigdy nie będę taka dobra jak ona.
- Wiesz co dzisiaj idziemy do Nozu na karaoke, trzeba się zabawić po zwycięstwie. Pojedziesz z Susan.- powiedziała jej Hana ciągnąca do mojego samochodu.
- O kurde zapomniałam wziąć ciuchów na przebranie, muszę pojechać do domu, możesz ją zabrać z Tylerem co nie? 
- Nom tak możemy ją zabrać, a ty jedź bo nie zdążysz. - miałam już wsiadać do samochodu kiedy nagle chłopcy podbiegli do mojego auta.
- Co już jedziesz Su? - zapytał mnie Lou.
- Nie, muszę pojechać do domu się przebrać, bo nie wzięłam ubrań na zmianę, tak się spieszyłam.- wsiadłam do samochodu i zaczęłam odpalać.
-Pojadę z tobą! -krzyknął Harry i wsiadł do mojego samochodu.
Zayn też chciał, ale powiedziałam, że nie mam czasu na ich kłótnie i ruszyłam z Harrym w aucie.
- Ślicznie tańcowałaś z tymi pomponami. -nie wiem czy to miał być komplement czy co, w każdym razie na mojej twarzy pojawił się rumieniec. Sama nie wiem dlaczego. Podoba mi się Hazza, ale sama nie rozumiem moich uczuć.
- Ehm, dzięki Harry. - jechałam tak szybko, że dojechaliśmy pod dom w kilka minut. Szybko wysiadłam, za mną Harry, weszłam do domu.
- Poczekaj chwilę zaraz zejdę.- po 5 minut zeszłam na dół. Harry stał tyłem, słyszał, że schodzę.
- Szybka jesteś. - odwrócił się po woli.
- Jak wyglądam, może być.- okręciłam się wokół własnej osi.
- WOW, wyglądasz wspaniale. Normalnie brak mi słów. WOW.
- Dobra Harry, skończ z tym WOW. -kiedy tak na mnie patrzył czułam dziwne uczucie w brzuchu. 
- Dobra trzeba jechać, co nie? - po czym zamknęłam drzwi i wsiedliśmy do samochodu. Chciałam odbezpieczyć hamulec ręczny, kiedy Harry złapał go w tym samym czasie oraz dotknął moją dłoń.
Po ciele przeszedł mnie dreszcz, to na pewno z powodu zimna nie Harry'ego. 
- Czekaj chwilę Su, nie ruszaj się. - patrzył w moje oczy jakby chciał mnie pocałować.
- Co się stało? musimy jechać.- odgarnął pasmo moich włosów za ucho, po czym mnie pocałował. Nie opierałam się, chyba tego chciałam, bo mi to nie przeszkadzało. Przestałam na chwilę i szybko wysiadłam z samochodu. Stanęłam obok i zastanawiałam się nad tym wszystkim. Harry wyszedł z samochodu i stanął na przeciwko mnie.
- Coś nie tak? - zapytał, a ja miałam chyba jakieś wątpliwości.
- Nie możemy być razem, a ja nie mogę przestać o tobie myśleć. Ty mi w tym nie pomagasz, wyleć mi z głowy dla mojego dobra. - odwróciłam głowę w inną stronę by nie patrzeć na niego.
- Przepraszam nie powinienem cię całować, to moja wina. - oparł się o samochód i to teraz ja stałam na przeciwko niego. Spojrzałam w jego zielone oczy i znów poczułam dreszcz na moim ciele.
- Niedługo wyjedziemy na trasę, zapomnisz o mnie, ale ja o tobie nigdy. - nie mogłam tak dłużej.
- Ja też nigdy o tobie nie zapomnę. - przytuliłam go tak mocno. Po chwili stałam tak blisko niego, czułam jego oddech na mojej szyi. Spojrzałam na jego usta, potem na oczy. Musiałam go pocałować, nie chciałam go puścić, a on uległ. Przesuwałam się ciągle bliżej domu, nie przestając go całować. Weszliśmy do środka.
- Jesteś pewna, że chcesz to zrobić? - zapytał delikatnie muskając moje usta.
- Jeszcze niczego nie byłam bardziej pewna w całym moim życiu.
Zaczął całować mnie po szyi, czułam przyjemny dotyk na moim ciele. Ściągnęłam marynarkę i buty. Harry zaczął rozpinać moją koszule, ciągle mnie całując w usta, schodząc coraz niżej. Szybko ściągnęłam jego koszulę i zaczęłam dobierać się do spodni.
-Spokojnie, najpierw spódniczka. - powiedział, a ja zachichotałam lekko. Zsunęłam ją bardzo szybko, po czym zaczęłam ściągać spodnie Harry'ego. Całowałam jego muskularną klatkę piersiową, dotykając jego loczków. Po chwili znów wróciłam do ust, były takie cudowne. Byliśmy już w samej bieliźnie, Harry wziął mnie na ręce i posadził w kuchni na blacie, ściągnął mój stanik i rzucił go gdzieś daleko, ciągle mnie całował, a mi było tak przyjemnie. Pieścił delikatnie moje piersi.
- Harry... koniec tej gry wstępnej. - schyliłam się i ściągnęłam swoje majtki po czym zaczęłam ściągać jego.
Ciągle mnie całował. -Jesteś gotowa? -kiwnęłam mu na znak zgody. Harry zaczął po woli we mnie wchodzić, a ja lekko jęczałam. Całował mnie w usta, po biuście, ale zawsze wracał do ust. Zaczął szybsze tempo, podobało mi się to. Chłopak wpychał swojego penisa coraz szybciej i szybciej aż brakowało nam tchu. Czułam, że zaraz dojdę, on też. Całując mnie po szyi, doszedł i ja również. Było mi tak przyjemnie jak jeszcze z nikim, ani z Alex'em, ani z Zayn'em.
 Całowałam go w usta. - Było wspaniale Harry, dziękuję ci. Teraz trzeba jechać do Nozu.- pocałowałam go w nos.
- To ja ci dziękuję, nasz pierwszy i ostatni raz? - spojrzał na mnie.
- Przykro mi, może kiedyś będzie inna sytuacja. Ale chcę byś znalazł dziewczynę. Teraz się ubierz.
CHEERLEADERKI

SUSAN I HARRY

SUSAN

HARRY

piątek, 29 marca 2013

FRIDAY

SUSAN

Wstałam chyba o 8:20, byłam tak strasznie zmęczona. No i tak zapomniałam, że dzisiaj szkoła. Tak strasznie się spieszyłam, bo byłam spóźniona. Dyrektor powiedział, że z powodu meczu możemy poćwiczyć jeszcze w czasie lekcji, ale na trening byłam spóźniona ja pani kapitan, no po prostu nie możliwe! Szybko poszłam się umyć i zjeść coś, szukałam stroju, lecz nie mogłam nic wybrać. Wzięłam pierwsze lepsze rzeczy z garderoby i się ubrałam. Rozczesałam włosy i szybko wyszłam z domu. Do szkoły mam spory kawałek, więc wsiadłam w moją super bryczkę i pojechałam do szkoły. Kiedy dojechałam na parking, szybko pobiegłam na salę, ale nikogo nie było. Pewnie mamy ćwiczyć na dworze, bo ludzie mają wychowania fizyczne. Przebrałam się w strój do ćwiczeń. Był on taki w sam raz na salę, nie na dwór, ale ja wszystko wytrzymam. A na dworze wcale nie było aż tak zimno. Kiedy przyszłam dziewczyny nie przebrane czekały siedząc na ławkach, kiedy chłopaki biegali.
-Co z wami? Byście się rozgrzewały, wy chłopcy też. -bo jak każdy wie w zespole cheerleaderek są też chłopcy.
-Ojojoj, takie spóźnienie pani kapitan. Nie ładnie. I uświadomię cię. Gdzie mamy ćwiczyć, nie zajęłaś sali gimnastycznej.- odezwała się Jody oczywiście. Ponurym charakterem chciała mi zepsuć dzień, ale ja się nie dam.
- Już natychmiast iść się przebrać, ROZUMIECIE?! -krzyknęłam, bo tylko wtedy się słuchają.
- Mam ćwiczyć w topie? - zapytała mnie Marry, psiapsióła Jody.
- Jak chcesz możesz w staniku, głupio się pytasz, w tym co masz?! - zaczęłam po woli, ale moja cierpliwość ma granicę.
Ja sama byłam w długich spodniach ale było mi widać brzuch i nie narzekałam. Chłopcy z drużyny Futball'owej też biegali. Byli ubrani trochę grubiej ale to co z tego.
Kilka minut później.
-Hej Su, dać ci moją bluzę, bo zimno dość jest.- zapytał mnie Alex. Od razu podbiegła do nas Jody.
-Alex, co ty gadasz? Po co ty się z nią wgl zadajesz?! - Jody.
-Bo ją lubię, co ci to przeszkadza... - spojrzał się na nią dziwnie.
- Wiesz co Alex, daj bluzę Jody, jej jest zimno, a mi nie. - powiedziałam Alex'owi, bo te kłótnie mnie już denerwują oraz skierowałam słowa do Jody. - Nie masz się o co martwić mnie już Alex nie kręci.! 
Kiedy spojrzałam w tym momencie na Alexa zrobiło mi się go żal, ale taka była prawda, a ja nienawidzę kłamać.

HANA

Byłam trochę zmęczona tym bieganiem, więc poszłam po wodę na trybuny. Zauważyłam, że Alex siedzi, troszkę załamany. Jestem ciekawska, więc zawsze mnie korci.
- Hej Hana. - Alex był taki zdenerwowany, coś się stało.
- Hej Alex, przyszłam po wodę. Coś się stało? Jak chcesz to mogę z tobą o tym pogadać.- widziałam, że coś go gryzie, więc sprawa dotyczy Susan, czyli można powiedzieć, że mnie też.
- Nie wracaj na trening, nie przejmuj się mną. - odpowiedział jakby miał zaraz skoczyć pod pociąg.
- Chodzi o Su, ja o tym wiem, co się stało? Mów. - chciał się wygadać to niech mówi.
- Chciałem dać jej bluzę, bo było jej zimno, widziałem.
-Dobra Alex, przejdź do konkretów. - mi samej było zimno, a on tak po woli rozkręca tą opowieść.
- Przyszła Jody, powiedziała, że jest jej zimno i czemu chcę dać bluzę Su. Więc Susan odparła, żebym oddał bluzę Jody. No, a wiesz Jody jest strasznie zazdrosna o Susan. Ona powiedziała, że już jej się nie podobam. - zakrył twarz dłońmi.
- Alex będzie dobrze, ciesz się, że chce się z tobą przyjaźnić. Po tym co zrobiłeś, ja nawet tego bym nie potrafiła.
- Ale o co ci chodzi teraz Hana? -zapytał jakby nie wiedział o co chodzi.
- Nie pamiętasz, w moje urodziny. Widziała cię w łóżku z inną. Wiem, że ty ją kochasz, a jej trudno patrzeć na ciebie. Nie stanę po twojej stronie, bo Susan kocham jak siostrę.- zdenerwowałam się, że o tym już zapomniał.
- Masz rację, popełniłem błąd, byłem pijany, ale każdemu należy się druga szansa. A ona znalazła sobie tych dwóch chłopaków z pedalskiego zespołu.
- Alex?! Przesadziłeś, oni nie są pedałami, a ty jesteś kretynem, narka. - poszłam z powrotem na trening, tylko mnie zdenerwował. Cieszę się, że Tyler taki nie jest, bo też bym z nim zerwała. 
Po treningu, nareszcie. Pójdziemy do domu, zjemy coś i wrócimy na mecz :)


________________________________________________________Dzięki za czytanie mojego bloga jestem wdzięczna tym co czytają :**

The Versitale Blogger . :P

THE VERSITALE BLOGGER

Dostałam nominację, za co serdecznie dziękuję Adzie

Każdy nominowany powinien:

-podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu;
-pokazać nagrodę Versitale Blogger Award u siebie na blogu;
-ujawnić 7 faktów dotyczących siebie samego;
-nominować 10 blogów, które jego zdaniem na to zasługują;
-poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.

DZIĘKUJĘ CI ADA BARDZO !! :*

FAKTY:
1. Uwielbiam rysować, z czym chciałam pójść do szkoły plastycznej, ale jednak nie poszłam.
2. Kłócę się prawie cały czas z siostrą i przyjaciółką (tak a'la dla żartów), ale je kocham.
3. Uwielbiam czekoladę, czy to do jedzenia, czy do picia.
4. Nigdy nie miałam chłopaka, co na mój wiek to trochę dziwne. ( nie jestem brzydka czy coś).
5. Chodzę do 1 klasy liceum na profil medyczny.
6. Jestem wolontariuszką, lubię pomagać ludziom.
7. Mam na imię Zuzanna, wiecie dziwne imię, ale może być.

NOMINACJE:
1. http://bad-luck-and-one-direction.blogspot.com

2. http://where-are-you-my-guardian-angel.blogspot.com/
3. http://room-317.blogspot.com/2013/01/rozdzia-i.html
4. http://holidayintheusa1d.blogspot.com/2012/02/19-niall.html
5. http://fucking-need-you.blogspot.com/
6. http://i-would-go-with-you-everywhere.blogspot.com/
7. http://czytasz-to-na-swoja-odpowiedzialnosc.blogspot.com/
8. http://my-crazy-twisted-world.blogspot.com/
9. http://jestem-aniolem.blogspot.com/
10. http://selectrightdirection.blogspot.com/

Wydaje mi się, że to już na tyle. Życzę wam Wesołych Świąt Wielkanocnych. :**  Niedługo będzie nowy rozdział. <3





czwartek, 21 marca 2013

CONVERSATION :/

SUSAN

Kiedy wróciłam do domu, byłam zdenerwowana, ale także wyczerpana po treningu. Nie lubię krzyczeć na ludzi, chyba, że mnie zdenerwują. Postanowiłam wziąć szybki prysznic, ponieważ zaraz mieli wpaść chłopcy. Kiedy brałam prysznic oni już przyszli, kurde, a ja nie ubrana. Nie chciałam by czekali pod drzwiami, więc poszłam im otworzyć w ręczniku. Kiedy otworzyłam, zobaczyłam jak się ze sobą szarpią. 
- SPOKÓJ! -krzyknęłam zdenerwowana. -Wejdźcie do środka.
-Susan, dlaczego jesteś w ręczniku. -zapytał się Harry, było widać, że się o mnie martwi.
-Po co się pytasz, mi się podoba. -odrzekł Zayn. Chyba go nawet nie znałam, a tak mi się wydawało.
-Dobra, wiecie co zróbcie sobie herbatę, a ja pójdę się ubrać. Możecie to dla mnie zrobić i się nie kłócić? - zapytałam, bo z nimi nigdy nic nie wiadomo. 
Poszłam na górę i przebrałam się na luzie, przecież nie będę się stroiła. Kiedy się przebrałam i zrobiłam lekkiego koczka zeszłam na dół. Oczywiście chłopcy nie umieli dotrzymać obietnicy i się kłócili.
- Chłopcy? Znowu, poważnie? Czyli rozumiecie, że nie mogę być z żadnym z was... -przystanęłam i spojrzałam się na Harry'ego. Było mu przykro, że to mówię.
- Nie, ja nie rozumiem Su. - powiedział Zayn, jakby nie dowierzał w to co mówię.
-Uspokój się Zayn, to ona nam wszystko wyjaśni, prawda? - Harry spojrzał na mnie tymi swoimi oczkami i nie mogłam.
-Tak, usiądźcie sobie. Zacznę od początku. Kiedy was poznałam, tak właściwie miałam chłopaka, więc nie myślałam o was w ten sposób. Jednak cieszyłam się, że poznałam One Direction i ... - w tym momencie przerwał mi Zayn.
- Spałaś z nim czy nie? - krzyknął Zayn.
-Pozwól jej wszystko opowiedzieć, to się dowiesz. - powiedział Harry, za co serdecznie mu podziękowałam.  
- ... i byłam szczęśliwa. Potem zaczęło się wszystko komplikować, pocałowałam was obu, miałam mieszane uczucia, chociaż tak na prawdę was nie znałam. Zayn, ta randka z tobą na plaży była cudowna i sama cię zmusiłam do wejścia do wody, nie wiedziałam co robię, ale to było błędem na takim stopniu poznania. Wybacz mi. Harry, co do ciebie nadal mam mieszane uczucia, nie wiem co czuję. Kiedy dowiedziałam się, że cię znam od dziecka zaczęłam sobie przypominać wszystko, a na randce zrobiłeś na mnie wspaniałe wrażenie. Jesteście obaj cudowni, niestety z żadnym nie mogę być. 
- Dlaczego nie Susan, musisz wybrać. -powiedział Zayn.
- Nie rozumiesz, zespół się rozpadnie przeze mnie, wasze fanki mnie znienawidzą, nic nie rozumiecie, popatrzcie na siebie ciągle się kłócicie. O co? O mnie. Nie potrzebnie. I nie Zayn, nie spałam z Harry'm. Można powiedzieć, że chciałam tak jak z tobą, al on nie chciał tego zrobić przyjacielowi. A ja nie chcę wam tego robić, bo jesteście moimi przyjaciółmi. Jesteście sławni, znajdziecie sobie cudowne dziewczyny, którą nie będę ja. A teraz czy możecie mnie przytulić? - było mi żal, że to mówię. Nie chciałam ich tracić, więc muszę być wystarczająco silna.
- Więc nie pójdziesz ze mną na randkę w sobotę? -zapytał się Zayn.
- Nie przykro mi, ale możecie wpaść na piątkowy mecz, jeżeli wygramy idziemy do Nuzo, trochę pośpiewać, hehe.
- Ja wpadnę, Zayn też i weźmiemy chłopaków.
- Ok, teraz przepraszam, bo chcę pójść spać, więc pójdziecie?
-Tak, dobranoc Su. -powiedział Harry, po czym pocałował mnie w czoło.
- Śpij dobrze. - powiedział Zayn'ik całujący mnie w policzek. 

ZAYN

Nie mogłem uwierzyć w to co mówi Susan, bo ją kocham, albo to tylko zauroczenie kto wie. Wiem, że ma w sobie coś wyjątkowego co przyciąga chłopców. Kiedy wyszliśmy, chciałem pogodzić się z Harry'm, więc chciałem go zabrać na piwo.
- Stary, może pójdziemy na piwko, żeby trochę się odstresować, co?
- Pewnie Zayn, czemu nie? Między nami spoko?
- Tak, wszystko w porządku. Gdyby miała wybierać, wybrała by ciebie Harry. - powiedziałem tak, bo to prawda, nie byłem tak na prawdę dla Susan, a Harry przy niej zmienił się na lepsze.
- Dlaczego tak mówisz Zayn? - zapytał się, uważał, że do niej nie pasuje? 
- Zmieniłeś się na lepsze, dzięki niej. A co uważasz, że nie jest dla ciebie? - zapytałem go, ponieważ byłem trochę zmieszany.
- Nie o to chodzi. Ja nie jestem godzien jej. Jest wyjątkowa, ma talent do gotowania, a przede wszystkim muzyczny. Nie jestem dla niej. - mówił Harry jakieś smęty, w sumie go nie słuchałem, bo przypomniał mi się wieczór i karaoke z Nozu. Przypomniałem sobie jaki Susan ma cudowny głos i wpadłem na cudowny pomysł.
- Harry, mam świetny pomysł. Jesteśmy przyjaciółmi Susan, więc coś dla niej zrobimy.
- Ale co mów, bo nie wytrzymam. - cieszył się, że na coś wpadłem.
- W piątek pójdą do Nozu, nie? - nie byłem pewny bo kiedy Su to mówiła, przyglądałem jej się.
- No tak, ale to ja wygrają, a co? - zapytał Harry, naprawdę nie mógł wytrzymać.
- Uruchomimy nasze kontakty i zaprosimy Thomasa do Nozu w piątek.- Thomas to spec muzyczny, który szuka talentów. Poznaliśmy go na jakimś koncercie. Jest w moim wieku, więc niedługo 20 mu stuknie, tak jak mi. 
- Ty świetny pomysł, dawno go nie widzieliśmy i na dodatek może zrobić gwiazdę z Susan. Jesteś genialny stary. - uściskał mnie. - Zayn, a masz jego numer?
- Paul na pewno ma, kiedyś zapisywał, a wiesz, że on wszystko trzyma. - to była prawda nasz ochroniarz to więcej niż ochroniarz, to kumpel, który nam we wszystkim pomaga.
- Ok, więc ja pogadam z Paulem i potem zadzwonię do Thomasa, czy przyjedzie do Nozu. I pójdziemy na mecz kibicować, żeby wygrali. - Harry był szczęśliwy, że zrobimy coś dla Susan, zwykle to ona robi coś dla kogoś.
- Ok, która godzina?
- Och trzeba się już zbierać, chodź idziemy.
SUSAN W RĘCZNIKU

ZAYN

HARRY SPRAWDZAJĄCY GODZINĘ ( bez Louisa)

niedziela, 3 marca 2013

MORNING :)

SUSAN

Wstałam rano, lecz Harry'ego nie było koło mnie. Zastanawiałam się czy poszedł już wieczorem kiedy zasnęłam, czy rano kiedy się obudził. Po głowie wciąż chodziła mi myśl, dlaczego nie chciał się ze mną kochać. Żałował tego, a zrobił to dla przyjaciela, który wcześniej nie myślał o nim. Musiałam iść do szkoły, to przecież nie był dzień wolny. Jeszcze miałam trening, przygotowywanie do piątkowego meczu. Trzeba było myśleć pozytywnie i przygotować sobie śniadanie, lecz najpierw się ubrać. Przygotowałam sobie, mam nadzieję śliczny zestaw. Do tego zrobiłam makijaż trochę mocniejszy niż zwykle i pokręciłam lekko włosy. Tak mi się dobrze spało jak jeszcze nigdy w życiu. Zeszłam na dół by zjeść śniadanie, a w kuchni krząta się Harold. 
-Cześć słonko, nareszcie wstałaś, już miałem cię budzić.
-Yhm, nie poszedłeś do domu?
-Nom jak widać nie, a co ty ubrałaś. Jest prawie zima, a ty w krótkich spodenkach chodzisz?
-Oj Harry, co ty moja mama? Jestem pełnoletnia, w twoim wieku. Nie masz nade mną kontroli.
-Szkoda, bardzo wielka szkoda. -spojrzałam na niego spojrzeniem kobry. Chciałam sama sobie coś zrobić do jedzenia, nie jestem małym dzieckiem.
-Co ty robisz Su, ja ci robię śniadanie. Na którą masz do szkoły?
-Na 10, a co? - zaprowadził mnie za rękę do jadalni, odsunął mi krzesło bym mogła usiąść. 
-Czekaj, zaraz ci przyniosę, też trochę gotuje.
-Ta, no ok niech ci będzie. -nienawidzę czekać i nienawidzę jak ktoś za mnie gotuje, To moja pasja życiowa, chociaż od wizyty w karaoke zaczęłam trochę śpiewać. Po 5 minutach Harry przyszedł z daniem śniadaniowym.
-Dziękuję Harry.- uśmiechnęłam się do niego.
-Nie ma sprawy słonko. -pocałował mnie w czoło. Słonko, jakbyśmy byli parą, a przecież nie jesteśmy. Ja już nic nie rozumiem. Zjadłam śniadanie, porozmawiałam z  Harrym. Chciał mnie zawieźć do szkoły, ale mu nie pozwoliłam. Znowu by pisali w gazetach, że z nas taka słodka parka.
Harry wyszedł razem ze mną z domu, wsadziłam torbę do samochodu, podeszłam do niego i pocałowałam w polika. w końcu nie byliśmy parą, a po meczu w sobotę czekała mnie randka z Zayn'em. Chociaż już miałam co do niego wątpliwości, po uprawianiu seksu tak szybko. Był cudowny, ale był zbyt szybko. Nawet go tak dobrze nie poznałam. Pojechałam do szkoły, przed wejściem spotkałam moją Hanę obściskującą się z Tylerem. 
-A wam to nie za dobrze? -zapytałam wścibsko.
-Oj Susan, tęskniłam za tobą. Dzisiaj trening będzie ciężki pani kapitan? - uśmiechnęła się.
-Dla ciebie na pewno nie. Z 20 okrążeń na początek starczy, jak uważasz Tyler? -skierowałam me słowa do wysokiego chłopaka.
-Oczywiście Su. Hej, jak się czujesz?- dał mi buziaka na przywitanie jak zwykle z resztą.
-Dobrze, a co? -zdziwiłam się.
-Nie widziałaś tej stronki o One Direction, jesteś na niej. -powiedział Ty.
-Ale kotku, chyba chodzi ci o to z wesołego miasteczka? -zapytała go Hana, przecież mu już o tym mówiłyśmy.
-Nie, to zdjęcie jest chyba z dzisiaj, bo masz to samo założone.
-Co?? Pokaż to. - patrzyłam na to i nie mogłam uwierzyć do czego ludzie są zdolni by zdobyć pieniądze.
-Susan, co się stało, pokaż mi to. 
-"Harry Styles spędził noc ze swoją "przyjaciółką"? Wyszedł dzisiaj rano od niej z domu, a nam mówi, że to tylko przyjaźń" Co to do cholery jest? Su, on był u ciebie?
-Tak, ale z nim nie spałam, chyba im nie wierzysz Hana?
-No co ty Susan, wierzę tobie, nie im! - odpowiedziała Hana. Moje całe życie się pieprzy. 
Nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Dzwonił do mnie Zayn, świetnie, już to widział na pewno.
-Kto to Susan? -zapytała mnie Hana.
-Zayn. -odpowiedziałam cała roztrzęsiona.
-Musisz mu wszystko wyjaśnić. -chciała pomóc mi przyjaciółka.
Wzięłam telefon do ręki i odebrałam.
-Cześć Zayn, co tam u ciebie? - chciałam wiedzieć jak mu mija dzień.
-Masz zamiar omijać temat? - zaczął krzyczeć do słuchawki.
-Nie krzycz do mnie, słyszysz? Jeżeli chcesz rozmawiać przyjdź wieczorem razem z Harrym do mnie do domu. To sobie porozmawiamy, teraz mam lekcje. Do zobaczenia. -zdenerwowałam się. Traktował mnie jak swoją własność, którą nie byłam! Strasznie się wkurzyłam, a najbardziej chyba na tych głupich paparazzi. Gdyby tego było dosyć, to jeszcze oczywiście musiałam spotkać Alexa, któremu tak trudno pogodzić się z tym, że już go nie kocham i nie chcę!
-Susan co to za zdjęcie, co ty wgl robisz na tej stronce? - krzyczał idący za mną Alex.
-Proszę cię, ty też zaczynasz. Myślałam, że jesteś moim przyjacielem, który mi jakoś pomoże, a ty mi wszystko wypominasz! -zaczęłam płakać. Alex podszedł do mnie i mnie przytulił.
-Przepraszam Su, to przez to, że ciągle myślę o tobie jak o dziewczynie. 
-Jestem dziewczyną Alex- po czym powiedziałam ironiczne dzięki.
-Chodzi mi, że jakbym z tobą chodził. -spojrzał na mnie.
-Ale chodzisz z Jody, nie ze mną. Dobra, muszę iść, bo mam lekcje. Trzymaj się. - puściłam go i poszłam do klasy, przy czym mu pomachałam.

HANA

Susan, przez cały dzień była smutna. Nie wiem, czy to przez te zdjęcia i Harry'ego, czy może przez Zayn'a lub Alexa. Już wszystko mi się miesza. Może ona nie kocha żadnego. Chociaż wydawało mi się, że Harry przy niej się zmienia na lepsze, a Zayn jakby chciał się z nią tylko przespać jeszcze raz. Może Susan jest dobra w łóżku, ja tego nie wiem. A z Alexem już nigdy nie będzie, choć on dopiero niedawno dowiedział się kogo stracił. Dwóch chłopaków z One Direction się o nią prawie bije. Niektórzy mówią, że Nate Crawford przepisał się sam do naszej szkoły, bo zobaczył zdjęcie Susan. Jest w niej coś wyjątkowego, co nawet ja odczuwam przyjaźniąc się z nią. Jest mi jedynie przykro, że jest smutna. Mam nadzieję, że na treningu cheerleaderek jej przejdzie, albo nie poprowadzi sama treningu. Victoria już się wyprowadziła i strasznie za nią tęsknimy, chociaż ma przyjechać na piątkowy mecz i po nim, jeżeli wygramy pójść do karaoke, które uwielbiamy.  Muzyka daje Susan szczęście, myślę, że powinna się tym zająć na poważnie, a nie gotowaniem. Ona ma niesamowity talent. Ja też lubię śpiewać, ale bardziej interesuje mnie medycyna, zostanie lekarzem i ratowanie komuś życia. 
Trening minął świetnie, jak widać Susan umie wylać swój smutek w złość na wszystkich lub na tych co nie pracują nad sobą. Powinnam to wiedzieć. Przedłużyła nam trening o godzinę, była taka wkurzona. Chciałam z nią porozmawiać, ale miała wrócić do domu pogadać z Harrym i Zayn'em, więc już jej nie widziałam. Ja mam tylko nadzieję, że da sobie z nimi spokój jak na razie i na czas świąt. Jak z feriami jeszcze nie wiem, jak na razie trzeba skończyć pierwszy semestr. Ja po treningu chciałam spędzić czas ze swoim chłopakiem. I tak zrobiłam.