sobota, 9 lutego 2013

DATE WITH HARRY

SUSAN

Miałam godzinę na przygotowanie się do randki, chciałam wszystko wyjaśnić z Harrym, by wyjaśnił gazetom, że nie jesteśmy parą. Zastanawiałam się, czy to dobry pomysł by pójść w stroju, który przygotowałam. Jeżeli się tak ubiorę pomyślą, że na prawdę idę z nim na randkę. W sumie to prawda, nie obchodzi mnie zdanie innych. Liczył się Harry, z którym chciałam się spotkać. Poprosiłam mamę, żeby mnie uczesała, to było jej hobby. Przyszła do mnie, od razu obejrzała dom, ale że nie miałam za dużo czasu musiała iść. Uczesała mi na prawdę śliczną fryzurę.
Wyjęłam sukienkę z garderoby, dobrałam do tego mam nadzieję w dobrym kolorze marynarkę, torebkę i białe szpilki. Pomalowałam się, by nie wyglądać jak zombie. Po kilkunastu minutach byłam gotowa do wyjścia. Na szczęście nikogo nie było przed domem, więc wyszłam spokojnie. Pod mój dom przyjechała limuzyna, z której wysiadł Harry. 
-Hej piękna. -powiedział i pocałował mnie w polika. -Ślicznie wyglądasz. - patrzyłam na niego jak idiotka.
-Hej, wytłumaczysz mi to zdjęcie w gazecie?
-Wejdź do samochodu, a wszystko ci wyjaśnię.
-Mam nadzieję! Wiesz co ja przeszłam. -wsiadłam do jego limuzyny wściekła, że nie dowiedziałam się o tym od niego.
-No to słucham cię Styles? -spojrzałam na niego. Ten nalał mi szampana i się uśmiechnął.
-Możemy nie rozmawiać o tym nieporozumieniu?
-Nie Harry, nie chcę żeby mi mówili potem, że chodzę na randki z dwoma chłopcami z One Direction i niszczę zespół.
-Jak to z dwoma?
-W sobotę idę na randkę z Zayn'em. Jedna randka Harry, pamiętasz? Mieliśmy być przyjaciółmi, a wy wszystko komplikujecie.
-Przepraszam, powiem gazetom, że jesteśmy tylko przyjaciółmi, że znam cię od dziecka. Może wtedy wszystko się wyjaśni.
-Dziękuję ci, słodki jesteś. -pocałowałam go w policzek, aż poczułam jego dołeczek, był taki słodki kiedy się uśmiechał.
-Możemy zapomnieć o tym, na ten wieczór? -zapytał.
-Oczywiście, gdzie mnie zabierasz?
-Niespodzianka, nie możesz wiedzieć.
-Harry powiedz mi, nie lubię niespodzianek.
-Tą polubisz. Obiecuję.
-Panie Styles, już dojeżdżamy. -powiedział kierowca.
-Dziękuję ci Edward. -to było dziwne.- Okej Su zamknij oczy i nie podglądaj. 
-No dobra, jak chcesz.- zamknęłam oczy. Harry pomógł mi wyjść z samochodu, wejść do jakiegoś pomieszczenia. Było bardzo duże, wiedziałem to ze względu na rozgłos w pomieszczeniu. 
-Zostań tutaj i nie odsłaniaj oczy, dopóki ci nie powiem, dobrze?
-Yhym, gdzie jesteśmy?
-Zaraz zobaczysz. -słyszałam jak odchodził, tylko nie wiem po co. W tym momencie usłyszałam piosenkę Little Things. Otworzyłam oczy, Harry stał na ogromnej scenie, rozejrzałam się wokół. To była ogromna sala koncertowa. Ale jak on, no tak muzyk w końcu.
Kiedy skończył śpiewać, podszedł do mnie i musnął swoją ciepłą ręką mój polik.
-Jesteś idealna dla mnie, jak w tej piosence. Wiem, że nie masz piegów, ale jesteś cudowna. -w tym momencie poczułam dziwny ucisk w brzuchu, którego nie rozpracowałam. Chciał mnie pocałować, ja też tego chciałam, ale ogarnęłam się w dobrym momencie.
-Nie mogę Harry. To jest dla mnie trudne, ale nie mogę. Przepraszam. -spojrzałam w jego zielone oczy, w których widziałam smutek. Przytuliłam go mocno, chciał być silny, ale nie do końca mu się udawało.
-Wszystko w porządku, możemy coś zjeść. Po to cię tu zabrałem.
-Nie jesteś na mnie zły? - był, widziałam to. Udawał przede mną.
-Skądże, mieliśmy się świetnie bawić, zapomniałaś? -odwrócił się i w tym momencie złapałam go za rękę.
-Harry, nie udawaj przede mną. Widzę, że cię to martwi. Chcesz mieć szansę, otwórz się. - złapał mnie za biodra i mocno do siebie przytulił. Mówił spokojnym głosem, lecz jednak trochę zdenerwowanym.
-Chcesz wiedzieć co mi siedzi na wątrobie. Daj mi szansę Susan. Jesteś ze mną na randce, zapomnij raz o Zayn'ie i całym świecie. Jesteśmy tu my, tylko. Pomyśl też o mnie, myślisz tylko o Zayn'ie, a ja się nie liczę? Możesz dawać nam równe szanse, przynajmniej. -miał prawie łzy w oczach, ja również. Nie wiedziałam, że właśnie to sobie myśli. Nie wiedziałam również, że go tak zaniedbuję, nie chciałam tego.
-Przepraszam Harry, dzisiaj liczysz się tylko ty, racja. Popełniłam trochę błędów racja, ale spróbuj zrozumieć i mnie.
-Ja też przepraszam, niepotrzebnie się uniosłem. Możemy przejść do naszej randki?
-Oczywiście Hazz.- przez cały wieczór rozmawialiśmy, śmialiśmy. Harry nie jest taki jak go opisują w gazetach, ani jak jest z chłopcami. Ze mną wydaje się być innym człowiekiem, jakbym go zmieniała za pomocą magii. Pierwszy raz widziałam takiego Harry'ego i dzięki niemu spędziłam wspaniały wieczór.
-Odwiozę cię do domu, bo deszcz pada. -spojrzał na mnie.
-No co ty uwielbiam deszcz, możemy się przejść? -
Chciałam się z nim przejść. Wiem, że padało, ale to nic nie znaczy, nie jesteśmy z cukru. 

HARRY 

-Oczywiście, jeżeli chcesz, czemu nie. - odpowiedziałem na jej pytanie. Mogłem spełnić 2 moje marzenia za jednym razem. Kiedy tak szliśmy Susan zaczęła tańczyć. W kroplach deszczu wyglądała jeszcze lepiej niż normalnie. Dziwnie się czułem, jakbym się zmieniał w innego człowieka, ale lepszego. To wszystko przez Su? -pytania krążyły mi po głowie. Wtem przerwała je Susan, która podbiegła do mnie i pociągnęła za rękę.
-Zatańcz ze mną, jak na balkonie, proszę. - kiedy na mnie spojrzała nie mogłem odmówić takim cudownym oczom. Zaczęliśmy tańczyć, kiedy nagle nasze oczy się spotkały, kiedy się przybliżyłem pocałowałem ją.
-Harry. -odwróciła się. -Nie mogę. - zawiodła mnie w tym momencie.  
-Z Zayn'em spałaś. Nie dajesz nam takich samych szans. Nie mogę cię nawet pocałować? - nic nie powiedziała, stała tyłem i się zastanawiała. Miałem już sobie pójść, gdy podbiegła do mnie. Otuliła mnie ramionami i namiętnie pocałowała. Objąłem ją w talii, moje marzenia się spełniły. Ona musiała chcieć mnie pocałować, musiała się zakochać.
-Spełniłaś moje 2 najskrytsze marzenia. -spojrzałem jej w oczy.
-Jakie Harry? - uśmiechnęła się słodko.
- Pocałunek w deszczu, na dodatek z tobą i... -zatrzymałem się, byłem ciekaw czy chciała wiedzieć.
-I co Harry, powiedz mi. - szturchnęła mnie.
-I zakochałaś się we mnie. - w tym momencie spojrzała się na mnie.
-Co? Zakochałam, no co ty. Przeszło mi już dawno zauroczenie i do ciebie i do Zayn'a.
-Nie prawda, zakochałaś się we mnie. A jak pójdziesz na randkę z Zayn'em, zakochasz się w nim.
-Przestań. to nie prawda. -Odepchnęła mnie, była dość silna jak na cheerleaderkę. Odwróciła się i szła do domu z założonymi rękoma. Podbiegłem do niej.
-Przepraszam jeśli to nie prawda, myślałem, że tak jest. -odwróciłem ją do mnie by spojrzała mi w oczy.
-Bo tak jest. -pocałowała mnie. Pociągnęła mnie do swojego domu. Zaczęła mnie namiętnie całować, otworzyła drzwi, weszliśmy do środka. Zaczęliśmy się rozbierać z mokrych ubrań. Weszliśmy po schodach na górę cały czas się całując. Całowałem jej szyję, usta poliki. Kiedy pomyślałem o Zayn'ie, co będzie czuł. Też wzięło mnie na wyrzuty. Ja czułem się tragicznie, jak dowiedziałem się o tym, że Susan uprawiała z nim sex. Nie chciałem go ranić.
-Przepraszam Su, nie mogę.- zszedłem z niej i usiadłem na łóżku.
-Co, przecież o to ci chodziło, pewnie jak Zayn'owi. Przelecieć panienkę. Teraz masz okazję. -spojrzałem na nią dziwnym wzrokiem.
-Co, wcale o to mi nie chodziło Susan. Kocham Cię!
-To dlaczego nie chcesz? - biłem się z myślami, tak jej pragnąłem, ale nie mogłem.
-Nie mogę tego zrobić Zayn'owi, jest moim przyjacielem.
-Szkoda, że on nie myślał o tobie. Pójdę z nim na randkę, ale nie mogę być z żadnym z was, jak na razie. Znajdź sobie dziewczynę Harry. -spojrzała na mnie i pocałowała w usta.
-Której nie będę kochał? - odwróciłem wzrok, wtedy Su chwyciła mój polik i odwróciła moją twarz w swoją stronę.
-Kiedyś pokochasz i zapomnisz o miłości do mnie, dobrze. - przebrała się w pidżamę. A mi dała koszulkę Alexa i jego spodnie.
-Po co ci jego rzeczy? -zapytałem, ciekawy ja.
-Kiedyś je zostawił, mam jeszcze bluzę, jeśli chcesz.
-Nie jest mi potrzebna, ale dziękuję. Pójdę już masz jutro szkołę, dobranoc. - pocałowałem ją w czoło.
-Harry, zaczekaj. Wiem, że nie chcesz, znaczy nie możesz. Ale czy możesz zostać na noc. Czasami mam koszmary. - poprosiła.
-Dobrze, jeśli chcesz.- położyłem się koło niej. Jeszcze długo rozmawialiśmy, aż w końcu zasnęła. Susan spała przytulona do mnie. Nie byłem zawiedziony, że z nią nie spałem, raczej szczęśliwy. Lepiej to o mnie znaczy. Bardzo ją kochałem i chciałem by to zrozumiała. Po jakimś czasie ja sam zasnąłem. 
                                                                     ŚPIEWAJĄCY HARRY
KISS

poniedziałek, 4 lutego 2013

EXAM :3

HANA

Dzisiaj środa, razem z Susan mamy bardzo ważny egzamin z biologii, stanowi on 50% oceny końcowej. Strasznie dużo się na niego uczyłam. Kiedy pojechałam z Tylerem do szkoły, od razu chciałam poszukać Su, żeby się dowiedzieć, jak jej poszła nauka.
-Susan! Susan! O tu jesteś, co ty robisz?
-Douczam się na test chyba, co nie? A jak z tobą, umiesz coś?
-Starałam się nauczyć, ale boję się tego egzaminu. -po jakimś czasie przybiegła do nas Caroline. 
-Co się znowu stało Caroline? -zapytałam.
-Dyrektor dzisiaj ogłosił, że egzamin z biologii będzie ustny. Jak taka próbna matura. -powiedziała spokojnie, ponieważ była na profilu medycznym i chciała zostać lekarzem.
-Co?? Chyba sobie żartujesz. To straszna wiadomość. - zaczęłam się niepokoić.
-Hana spokojnie, będzie dobrze, proszę cię. Dasz sobie radę wierzę w ciebie.- wspierała mnie Su.
-Ale o co chodzi? -zapytała się Caroline, a ja dalej nie mogłam mówić.
-Hana strasznie się boi wystąpień publicznych. -wytłumaczyła jej Susan.
-Przykro mi Hana, musisz jakoś to przezwyciężyć. -chciała mnie pocieszyć. Podziękowałam Caroline i Susan za wspieranie. Rozpoczął się egzamin. Ja byłam dopiero na samym końcu, bo moje nazwisko zaczyna się na W. Przyszedł czas na Susan, weszła i wyszła po 10 minutach, coś szybko.
-Czemu tak szybko? -zapytałam.
-Zadała mi 2 pytania na oba odpowiedziałam dobrze. Porozmawiałam z nią sobie jeszcze o uczelniach, na jakie składam papiery i zdałam na 5. - Susan to umie rozmawiać, przewodnicząca szkoły w końcu musi. Po 30 min przyszedł czas na mnie, Susan czekała ze mną. Kochana z niej przyjaciółka. Weszłam do sali.
-Dzień dobry pani profesor.
-Dzień dobry Hana, usiądź sobie. Pierwsze pytanie: Określ miejsce przebiegu reakcji pomostowej w mitochondrium i rolę koenzymu A (CoA) w procesie oddychania tlenowego. Odpowiedz na to pytanie.
-Miejscem reakcji jest macierz mitochondrialna. Natomiast koenzym A włącza do cyklu Krebsa grupę acetylową, powstałą w wyniku dekarboksylakcji oksydacyjnej pirogronianu.
-Bardzo dobrze Hana, skąd to wiesz? -dziwne pytanie.
-Rozmawialiśmy o tym na lekcji zapewne i zapamiętałam.
-Hana nie udawaj, że jesteś głupia. Nie mieliśmy tego na lekcji, a ja zauważyłam, że bardzo interesujesz się biologią. Słyszałam także o twoim panicznym lęku przed rozmową. Bardzo dobrze ci poszło, postawię ci 6 oraz pragnę byś w nowym semestrze poszła na konkurs. -strasznie się cieszę, pierwszy raz się nie jąkałam.
-Dziękuję pani profesor, bardzo dziękuję. -wyszłam z sali, przed którą stała Susan i Tyler. Podbiegłam do Susan i przytuliłam się do niej.
-Nie zdałaś egzaminu? -zapytała się mnie.
-Zdałam Su, zdałam na 6. I nie zająknęłam się ani razu.
-Jestem z ciebie dumna słońce ty moje. -tak się strasznie cieszyłam.
-A mnie to nie przytulisz? -zapytał Tyler. Puściłam Susan i pobiegłam do Tyler i rzuciłam się na niego.           

        SUSAN

Kiedy zobaczyłam jak się przytulają zatęskniłam za osobą, z którą mogę porozmawiać, przytulić się. Brakowało mi chłopaka. Zastanawiałam się nad Zayn'em i Harrym. Lecz nie mogłam zrobić żadnemu krzywdy, wolałabym umrzeć. Po egzaminie została nam tylko jedna lekcja, muzyka. Uwielbiałam ten przedmiot, a nauczycielem muzyki był Zack, który jest bardzo młody jak na nauczyciela w liceum. Bardzo go lubię, nawet czasem w weekendy się spotykamy. Zack ma 24 lata, to nie dużo, był moim przyjacielem.
-Susan zostaniesz na chwilę po lekcji?
-Dobrze jeżeli pan chce. -dziwnie było mi mówić do niego w szkole na pan, zamiast po imieniu. On się znał ze wszystkim, można powiedzieć, że jest w naszej paczce. Po lekcji.
-Coś się stało Zack? Źle mi idzie czy co? -martwiłam się, że źle mi idzie, to normalne jak nauczyciel chce by się zostało po lekcji.
-Nie, słyszałem od niektórych uczniów, że dałyście czadu z Haną ostatnio w Nozu, nie wiedziałem, że tak dobrze śpiewasz.
-Ja też nie wiedziałam, ale dzięki. Trzeba było także porozmawiać z Haną.
-Nie ma potrzeby, chciałem się ciebie o coś zapytać.
-O co chodzi? -przerażał mnie w tej chwili.
-Czy umówiłabyś się ze mną na randkę? -zapytał mnie.
-Co wam wszystkim odbija, każdy chce się ze mną umówić, nie rozumiem dlaczego? Przez tyle czasu nikt się mną nie interesował, a teraz?- od rana chyba każdy wolny chłopak pytał się, czy się nie umówię.
-Teraz nie chodzisz z Alexem, jesteś wolna. No i jeżeli chodzisz na randki z Harrym Styles'em, to dlaczego nie ze mną.
-Jak to chodzę, nie byłam jeszcze na randce z Harrym? Idę z nim, ale dopiero dzisiaj, o co ci chodzi.
-Widziałem zdjęcie w gazecie, jak daje ci buziaka w polika, co teraz z nim chodzisz?
-Z nikim nie chodzę, w jakiej gazecie?
-Trzymaj i sama zobacz. - no to już przegięcie. Nagłówek: HARRY STYLES MA NOWĄ DZIEWCZYNĘ, CZY TO TYLKO ZAGORZAŁA FANKA! Mamy na dowód zdjęcie z randki. Harry jest bardzo zadowolony.
To już było przegięcie, wiedziałam, że byli sławni, ale to już przeginka całkowita. Wyszłam wkurzona z klasy, przed nią stał Tyler z Alexem, bo mieli zaraz lekcje. Przytuliłam się do Alexa bardzo mocno i zaczęłam płakać.
-Susan co się stało, powiedz mi. Zack ci coś zrobił?
-Nie chciał się tylko umówić na randkę, ale nie o to chodzi. - ogarnęłam się trochę.
-Co chciał? Umówić się na randkę?
-Tak, jak wszyscy chłopcy ze szkoły.
-Ale o czym ty mówisz? - zapytał mnie, nie widział gazety najwidoczniej.
-O hej pani przewodnicząca, zdradzasz swojego sławnego kochasia z byłym chłopakiem. - wyjechał jakiś pierwszoklasista.
-Odwal się gnoju bo oberwiesz. -krzyknął Alex.
-Dobra koleś nawet nie wiesz o co chodzi, niech ci Susan powie. - poszedł sobie na szczęście.
-Słucham Su, o co chodzi? - z początku nie chciałam powiedzieć, ale musiałam.
-W sobotę ja, Hana, Maggie i chłopcy byliśmy w wesołym miasteczku, dostałam telefon od Christiny, że sprzedaje dom mnie, tak się ucieszyłam, że przytuliłam Harry'ego, a on pocałował mnie w polika. Najwyraźniej ktoś zrobił nam zdjęcie i sprzedał do gazety.
-Co?? To teraz jesteś z tym Loczkiem, obiję mu tą śliczną buźkę!
-Przestań Alex, dzisiaj idę z nim na randkę i wszystko wyjaśnię.
-Jeszcze z nim na randkę idziesz, nie wiesz co robisz. -zaczął mi tłumaczyć, że niby wszystko wie.
-Dobra skończ, dzięki za pomoc. Muszę już iść, powodzenia na meczu w piątek. -dałam mu buziaka w policzek i pojechałam do domu, a przynajmniej chciałam. Przed moim domem stał tłum ludzi z aparatami trzeba było to zakończyć.
-Dzień dobry państwu, możecie odejść, ponieważ chcę się dostać do domu.
-Jak to jest spotykać się z kimś sławnym? Od kiedy jesteście razem? Trudno ukrywać związek? -wszystkie pytania padały w moją stronę, ale ja wiedziałam co odpowiedzieć.
-Nie umawiam się z Harrym Styles'em, my jesteśmy tylko przyjaciółmi. -weszłam do domu by mieć spokój, po dwóch godzinach się zmyli, na szczęście. Ja miałam iść na randkę z Harrym, co w tym momencie było trudne. Jak pomyślą sobie, że jesteśmy parą, co pomyśli Zayn. Myśli krążyły mi po głowie, jakbym miała tam trąbę powietrzną. Postanowiła, że pójdę na tą randkę, żeby wszystko wyjaśnić.