wtorek, 29 stycznia 2013

CHEERLEADING PRACTICE

HANA

Wtorek, dzisiaj do szkoły miałam jechać z Susan, by z nią pogadać. Nie wiedziałam o co chodziło z tą piosenką, bo Tyler buchnął jej auto i wróciliśmy do domu. Ubrałam się, nie miałam co zrobić z włosami, postanowiłam, że uczesze mnie Su. Ona we wszystkim jest dobra. Podeszłam pod jej dom, zadzwoniłam dzwonkiem. Słyszałam jak schodzi na dół, była sama w domu, bo jej rodzice wcześniej wyjeżdżają by otworzyć restauracje. Tak Susan ma najlepszą restaurację w Stafford, tam chodzimy do szkoły. Stafford leży w drodze do Londynu, trochę długo się jedzie, ale szkoła jest super. Gdy tylko otworzyła mi drzwi wparowałam jej do domu.
-Hej Susan, mam gigantyczny problem.
-O kurde, co ty zrobiłaś z włosami.
-No właśnie, uczeszesz mnie, proszę.
-No okey, może coś poradzę, idź do mojego pokoju.
Susan miała bardzo fajny pokój, ale nadal mieszkała z rodzicami, a powinna mieszkać sama, jest już pełnoletnia. Po 10 minutach byłam uczesana w pięknego kłoska.
-Dzięki Susan, ale wiesz, że jesteś jeszcze w pidżamie? Spóźnimy się do szkoły.
-Spokojnie, pomóż mi coś wybrać.- po 5 minutach wybrałyśmy jej strój. Włosy związała w koczka.
Szybko wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy. Niestety spóźniłyśmy się. Nauczycielka od fizyki zawsze czeka pod drzwiami  by złapać spóźniających się do szkoły. Zaprowadziła nas do dyrektora.
-Ja z nim porozmawiam, wiem że strasznie się denerwujesz.- powiedziała Susan.
-Dziękuję ci.- strasznie się bałam co powie dyrektor.

SUSAN

Zastanawiałam się co powie dyrektor, gdy usłyszy, że się spóźniłyśmy.
-Dzień dobry, panie dyrektorze.
-Dzień dobry panno Montgomery.
-Wiem, że się spóźniłyśmy, niech pan ukarze tylko mnie. To przeze mnie Hana Winterson się spóźniła.
-Kochana Susan, jesteś w zespole cheerleaderek, prawda?
-Tak, ale co to ma do rzeczy?
-Jesteś bardzo popularną dziewczyną w szkole.
-Tak panie dyrektorze, ale to dlatego, że byłam w związku z Alexem Ablem. I dlatego, że z nim zerwałam.
-Dobrze, powiedzmy tak. Pójdę na ugodę i nie zostawię was po szkole, ponieważ macie trening. Ale bardzo chciałbym byś została przewodniczącą samorządu szkolnego. Jesteś bardzo wpływową dziewczyną i bardzo dobrze się uczysz jak na cheerleaderkę.
-Ja uwielbiam się uczyć, ale nikt nie może się dowiedzieć, bo nie będą mnie lubili.
-Susan musisz być sobą. Mam nadzieję, że zgadzasz się na moją propozycję.
-Dobrze panie dyrektorze, zostanę przewodniczącą szkoły.
-Dziękuję, a teraz wracaj na lekcje.
-Ja także dziękuję i do zobaczenia.
Matko Boska, jestem teraz przewodniczącą szkoły, jeszcze tylko zostać kapitanem cheerleaderek i będę najpopularniejszą dziewczyną w szkole.
-Jak Su, mamy karę?
-Nie Hana, uspokój się, wracamy na lekcje. Wszystko załatwione.
-Co zrobiłaś, że nie dał nam kozy?
-Zgodziłam się zostać przewodniczącą szkoły.
-Co?? Poważnie??- kiwnęłam głową.- O matko, wiesz co to oznacza, będziesz najpopularniejszą dziewczyną w szkole, a ja twoją przyjaciółką.
-Oj Hana, nie przesadzaj.
Kiedy wróciłyśmy na lekcje, w szkolnym radiu ogłoszono, że zostałam przewodniczącą szkoły. Nie wiem czy to taki dobry pomysł, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Po lekcjach miałyśmy trening cheerleaderek, zawsze mamy go razem z chłopcami. Kiedy jest zimno trenujemy na sali sportowej, gdy ciepło na boisku. W football gra Tyler, jak i Alex, nie było mi miło się z nim spotykać, nawet teraz kiedy się kumplujemy. Przebrałam się w strój do ćwiczeń i poszłam na salę. Nasza kapitan to niezła sztuka, każdy chłopak tak mówi. Ma na imię Victoria, bardzo się z nią kumpluję odkąd dołączyłam do cheerleaderek.
-Cześć dziewczyny, po pierwsze gratulacje Susan, zostałaś naszą przewodniczącą.- od razu z mostu powiedziała Vicki.
-Dzięki wielkie Vicki.- przytuliłam ją.
-Po drugie dziewczęta, musimy ostro trenować, za tydzień ostatni mecz tego sezonu, a na następnym mnie już nie będzie.
-No co ty , co ty wgl mówisz? - zapytała Hana, też się z nią kumplowała, razem chodziłyśmy na imprezy i wgl wszędzie.
-Przykro mi, przeprowadzam się do Chicago.
-A gdzie to jest? - zapytała głupia blondyna Marry z gangu Jody.
-To jest w A_M_E_R_Y_C_E. Jeżeli wiesz, gdzie to jest. - zbrechtała ją Hana. Do Marry zawsze trzeba było mówić bardzo po woli.
-Odwal się Hana. Bo tego pożałujesz.-odezwała się Jody.
Jody, tak Jody, dziewczyna Alexa, przede mną. Do jej gangu należą głupiutka Marry i co jest dla wszystkim szokiem Haley, która jest brunetką. Zawsze myślałam, że do jej "ekipy" mogą dołączać tylko blondynki, jak ona i Marry. Haley nie była głupią dziewczyną, była ładna, ale nie mogła spotykać się z kim chciała przez Jody.
-Jody, ogarnij się, Victoria mówi coś ważnego, a ty jej przeszkadzasz.
-Nie odzywaj się do mnie, zabrałaś mi Alexa. Myślisz, że będąc przewodniczącą możesz mi rozkazywać?- jaka ta Jody jest denerwująca.
-Jody wydaje mi się, że jako przewodnicząca nie będzie mogła...- zaczęła Vicki.
-Oh ktoś się ze mną zgadza.- stwierdziła Jody.
-Czekaj daj mi dokończyć, jako przewodnicząca nie, ale jako nowy kapitan, owszem.- przesłyszałam się czy Victoria powiedziała, że będę nowym kapitanem drużyny.-Liczę na ciebie Su.
-Niemożliwe, żartujesz sobie Vicki?- zaczęła się kłócić Jody, stanęła za nią Marry, która i tak pewnie nic nie rozumiała. Ale Haley także stanęła, ona się jej boi.
-Nie żartuję, a jeżeli nie chcesz być cheerleaderką, droga wolna, idź.- kocham Victorię, za to jaka jest. Będzie mi trudno się z nią rozstać. 
Po treningu razem z Haną poszłyśmy na kawę z chłopcami, było bardzo miło, i nie myślałam, ani o Harrym, ani o Zayn'ie, co było dość dziwne. Musiałam się jeszcze pouczyć do testu z historii, jak również Hana, więc pożegnałyśmy się z chłopcami, którzy nie byli zadowoleni, że już idziemy. Bardzo nas prosili, żebyśmy zostały, ale nie mogłyśmy, więc poszłyśmy do domu. Uczyłam się do późna na test z historii i zasnęłam z głową w książkach.
PROSZĄCY CHŁOPCY

GANG JODY W PRZYBLIŻENIU


piątek, 25 stycznia 2013

SCHOOL AND...

SUSAN

Wstałam o 6 rano by przygotować się do szkoły. Nie mamy szkoły w Holmes Chapel, ale jest po drodze do Londynu, zawsze jeździłam z Alexem, a teraz mam własne auto i sama mogę jeździć. Ah zapomniałabym, Maggie nie chodzi z nami do szkoły, jest od nas starsza i skończyła szkołę. Wstałam tak wcześnie, by wyprostować włosy.Potem zrobiłam makijaż i ubrałam się. Postanowiłam pojechać do szkoły wcześniej myślałam, że Hana i Tyler już są. Gdy dojechałam nikogo nie było. Poszłam do naszej stołówki, zastałam tam Alexa, nie zdał w tamtym roku jak Tyler i chodzą razem do klasy. Na szczęście nie ze mną.
-Hej maleńka, ładnie wyglądasz.
-Alex, nie chcę z Tobą rozmawiać, złamałeś mi serce. - odchodziłam, gdy nagle.
-Czekaj Su, chciałem cię przeprosić za tą imprezę i za to późniejsze też.
-Wiesz, co przez ciebie przeżyłam, przypomnij sobie sytuację z Nickiem. -zrobiło mu się głupio. -No właśnie. Jesteście tacy sami.
-Nie prawda, wybacz mi proszę. Susan, co mogę zrobić.
-Nie będziemy razem, wiesz o tym. Mogę się z tobą jedynie kolegować.- było widać jego skruchę, nawet mi się to podobało.
-Dziękuję ci. Na prawdę żałuję tego co zrobiłem.
-O Hana idzie, sorka Alex muszę lecieć.- podbiegłam do Hany.
-Hej Su, jak tam noc?
-Nie mogłam na początku zasnąć, ale jakoś wytrzymałam.-uśmiechnęłam się do niej.- A gdzie Tyler?
-Nie chciało mu się iść do szkoły.
-To czym ty przyjechałaś Hana?
-Ze Stefanem, jechał to mnie podrzucił.
-Ze Stefanem, nie dziwię mu się, że cię wziął. -Ślicznie wyglądała, a on od dawna się w niej podkochuje.
-Odczep się.! -śmiałyśmy się obie. Nagle podbiegła do nas Caroline, nasza koleżanka z klasy. Jest śliczna, chodzi z kapitanem naszej drużyny football'owej Jasper'em.
-Hana, Susan wiecie co się stało, niesamowita rzecz, poważnie.-mówiła tak szybko, że nie wiedziałyśmy o co chodzi.
-Caroline spokojnie, wdech i wydech, a teraz dopiero mów. -Hana i jej cudowny sposób przemawiania do ludzi.
-Ok, rozmawiałam dzisiaj z Jasper'em, a on z trenerem, że po feriach do naszej szkoły przyjdzie...
-No kto, kto taki?! - zapytałyśmy jednocześnie.
-Nate Crawford, najprzystojniejszy zawodnik footballu we wszystkich liceach świata, będzie chodził do naszej szkoły.[NATE CRAWFORD-PATRZ BOHATEROWIE]
-Nie wierzę, uwielbiam football. On gra jak zawodowiec, jak trener go ściągnął do naszej szkoły.-zapytałam, uwielbiałam sport, ale Nate to straszny dupek.
-Nie mam pojęcia, możecie pogadać z trenerem jutro na treningu cheerleaderek.-powiedziała nam to i pobiegła dalej rozgłaszać. Taka nasza rozgłośnia szkolna.
-Su, rozumiesz co to znaczy? Najfajniejszy, najprzystojniejszy zawodnik sportu będzie chodził do naszej szkoły. Ciekawa, która go pierwsza wyrwie, co nie?- oj ta Hana, ma chłopaka, a dalej cały czas gada o innych.
-Hana nie podniecaj się tak.Po pierwsze, masz już chłopaka. Po drugie on nie zdał, a biorąc pod uwagę jego karierę to jest strasznym dupkiem i w stosunku dziewczyn i każdego innego.
-No tak znawczyni sportu, gdybyś wierzyła we wszystko z gazet, to nie zakochałabyś się w dwóch chłopakach z one direction.
-Przestań Hana, próbuję zapomnieć o tych uczuciach, niedługo wyjadą i będzie jak dawniej. Najwyżej będę się z nimi przyjaźniła.
-Proszę cię Susan, nie wytrzymasz długo, ale jak chcesz.
-Dzięki, tak mnie wspierasz, znamy się tyle lat i co?
-Nic przepraszam Susan, nie chciałam tego powiedzieć, zgoda?
-Nom dobra, czas na lekcje.- Przeżyłyśmy jakoś dzień w szkole, została nam tylko 1 lekcja, zostało 10 min. do końca. Mi i Hanie strasznie się nudziło, bo to była historia. Nagle Hana wyjrzała przez okno i zobaczyła chłopców i Tylera. Wystarczyło, że usłyszała dzwonek i od razu wybiegła z klasy. Mi szczerze nigdzie się nie spieszyło, ale poszłam od razu za Haną. Gdy zobaczyła Tylera skoczyła mu na ręce. 
-Jakie to słodkie. -popatrzałam na nich i sama zapragnęłam się tak poczuć.
-Dlaczego nie było cię w szkole? Martwiłam się o ciebie.-Hana wypytywała Tylera.
-To prawda, cały czas gadała o tobie. - potwierdziłam mu informacje.
-Nie chciało mi się, nie zrozumiecie dziewczyny, wy jesteście te grzeczne, a Susan to już wgl.
-Ej Tyler, nie przesadzaj! -uniosłam się.
-A byłaś kiedyś na wagarach?
-Nie. No dobra masz rację, ale chcę się dostać na dobre studia.
-Oj tam. Jedziemy z chłopakami do Londynu, chcecie trochę pozwiedzać?
-Jacie super, co nie Su? -zapytała mnie Hana.
-Pewnie Hana, oczywiście.-Wyszliśmy ze szkoły do chłopaków.
-Jak nie chcecie jechać, nie musicie, możecie odrabiać lekcje.-powiedział Tyler.
-Chętnie pojadę, chcesz mój samochód, pojadę z chłopakami, a ty możesz z Haną.
-Na prawdę mogę jechać twoją furą, dzięki.- zawsze chciał się przejechać, ale mu nie dawałam.

HARRY

-To co chłopcy jedziemy.- powiedziała Susan lekko zirytowana całą sytuacją.
-Co ci się tak spieszy?-zapytałem.
-Nigdzie Harruś, nie martw się.- oh powiedziała Harruś, jaka ona słodka. Kiedy dojechaliśmy do Londynu, dziewczyny poszły połazić po sklepach, a my mogliśmy pogadać z managerem i nagrać piosenkę. Dziewczyny wróciły trochę wcześniej niż przypuszczaliśmy, miały tyle zakupów, że masakra. Mogliśmy zaśpiewać piosenkę w ich towarzystwie.
-Chcecie posłuchać piosenki, zajebista jest. Zayn ją napisał wczoraj w nocy.- na prawdę podobała mi się ta piosenka.
-W nocy? Na pewno jest świetna, nie wątpię.- Susan spojrzała na Zayn'a. Nie wiem o co chodzi, ale ok.
-Dobra zaczynamy Paul. Piosenka nosi tytuł They don't know about us.- Susan na sam tytuł zrobiła dziwną minę, kiedy skończyliśmy szybko wyszła, a ja za nią.
-Su dlaczego wyszłaś, ty płaczesz? - dlaczego ona płakała.
-Nie martw się Harry, to ze szczęścia.
-Nie prawda, łzy szczęścia wyglądają inaczej. Powiedz o co chodzi.
-O tą piosenkę.
-Ale dlaczego, czekaj, czekaj. Go nie było w domu długo po naszej rozmowie na plaży, napisał piosenkę przez noc, a ty z nim rozmawiałaś, też długo. O co tu chodzi? I dlaczego w piosence jest: mała tajemnica, rzeczy, które robimy?
-Przepraszam Harry, przepraszam.
-Ale za co Susan, powiedz mi. Nic się nie stanie.
-Spałam z Zayn'em, a wczoraj powiedziałam, że nie mogę spotykać się z żadnym z was, przykro mi.
-Co?? Spałaś z nim.?!- zacząłem się wydzierać.
-Przestań Harry, bo jeszcze ktoś usłyszy. Jest mi przykro, ale ja go kocham i ciebie też, a to nie jest normalne.
-Prześpij się też ze mną, będzie ci łatwiej wybrać.
-Chyba sobie teraz żartujesz ze mnie. Jadę do domu.
-Dałaś samochód Tylerowi, a on już pojechał z Haną, musisz wrócić z nami, chyba, że wolisz na pieszo.
-Dziękuję ci Harry za propozycję, chętnie z wami wrócę.- Poszliśmy do samochodu, Susan usiadła pomiędzy mnie i Zayn'a. Przez całą drogę nikt się nie odezwał. Wysiadając Susan powiedziała:
-Musimy porozmawiać, ok? - skierowała te słowa do mnie i Zayn'a.
-Nom okey, ja mówisz, że musimy.-powiedział Zayn.- Chodź Harry.
-Chłopcy, my później wrócimy.- powiedziałem do chłopaków, by się nie martwili.
-Dobra, mów o co ci chodzi.- powiedziałem, bo nie chciałem nic słuchać.- Albo nie, nie chcę słuchać.
-Ja cię wysłuchałam, kiedy mówiłeś o dzieciństwie. Więc siadaj. Chodzi mi o to, że nie mogę być z wami dwoma jednocześnie, a nie chcę nikogo ranić.
-Ale z Zayn'em się przespałaś.- nie wytrzymałem.
-Powiedziałaś mu? Nie chciałaś mu mówić by go nie zranić.- Zayn.
-Właśnie Zayn, chciałam. Czy mogę się z wami przyjaźnić, potrzebuję was i kocham.
-Wiesz Su, że na mnie zawsze możesz liczyć, bo bardzo cię kocham.-powiedział do niej Zayn, a ja się nie odezwałem.
-A na ciebie Harry mogę liczyć? -spojrzała na mnie, ale nie widziała moich oczu. Wzięła moją grzywkę do góry i spojrzała w moje oczy. -Czy mogę na ciebie liczyć? Harry, odpowiedz mi.- Nie wytrzymałem, ona jest cudowna, moja pierwsza i jedyna miłość, a przynajmniej tak myślałem.
-Ok Su, możesz na mnie liczyć, jako przyjaciel i jak zmienisz zdanie, jako chłopak.
-Dziękuję wam.- przytuliła Zayn'a i mnie bardzo mocno.
Odprowadziliśmy ją, by nie szła sama. Było mi ciężko się pogodzić tylko z przyjaźnią, zapewne jak Zayn'owi. I tak minął nam cały dzień.
FOOTBALL



ONE DIRECTION POD SZKOŁĄ

Tyler i Hana

zakupy w Londynie

Chłopcy w studiu

Harry i Zayn słuchają Susan

SUNDAY

HANA

Dzisiaj niedziela, ja ja ich nie lubię, bo po nich trzeba iść do szkoły, a było już tak fajnie. Wszystko się wyjaśniło i byłam szczęśliwa, że Susan mi wybaczyła. Ale nie widziałam się z nią od tamtego momenty, więc postanowiłam się z nią spotkać. Ubrałam się i zrobiłam delikatny makijaż oraz uczesałam się.

Miałam spotkać się z Susan w skateparku, była już prawie zima, więc chłopcy nie jeździli na rowerach. Czekałam na naszej ławce, po chwili przyszła. Wyglądała niesamowicie. Miała rozpuszczone włosy, które ślicznie prezentowały się z czapką oraz całym strojem. Zawsze ceniłam w niej to, że potrafiła się ubrać, nawet jeśli nie chodziła na obcasach wyglądała zabójczo. Miała minę jakby chciała mi coś powiedzieć, ale sama nie wiem co, może tylko mi się wydaje.
-Hey Su, co tam u ciebie? - przytuliłam ją mocno. Nie odezwała się.- Nadal się gniewasz?
-Nie Hana, tylko się zamyśliłam.
-Chyba nawet wiem o kim.
-O co ci chodzi? - zaczęła kaszleć. - Przecież się nie gniewam, wiesz, że cię kocham siostrzyczko.
-Su jesteś chora? Powiedz mi co się dzieje. - kaszlnęła już poważnie, może być poważnie chora.
-Nic mi nie jest, przejdzie. Zastanawiam się nad pewną sprawą, chcesz mi pomóc?
-Oczywiście, ale chodź pójdziemy na kawę, rozgrzejesz się.
W kawiarni kończyłyśmy naszą rozmowę.
-Chodzi o Harry'ego?- wiedziałam, że to musi być coś z Harrym. Czy jej uczucia wróciły?
-Też, ale też o Zayn'a.
-Ale o czym ty mówisz Su?
-Hana, czy można kochać dwie osoby tak mocno, że nie wiesz, którą bardziej? - pytała poważnie, więc musiałam odpowiedzieć.
-Słuchaj Susan, kocham Tylera i ciebie jednocześnie, więc jest to możliwe. - zaczęła łkać.
-Ale Hana nie chodzi mi, że tak. Bo wiem, że to możliwe. Kochałam Alexa, albo tak mi się wydawało i ciebie, a nawet rodziców i dziadków. Chodzi mi o to, czy można kochać dwóch chłopców jednocześnie.
-Su nie mów mi, że zakochałaś się i w Harrym i Zayn'ie.
-Sama nie wiem Hana, ja nie wiem co mam robić.- zaczęła płakać.
-Całowałaś się z którymś?- spojrzałam na nią.
-Yhym, nawet z dwoma.
-Jak to?
-Wtedy jak mi pomogli w przeprowadzce i Alex próbował mnie zgwałcić, to było za pomoc. Ale później całowałam się z Zayn'em i nie tylko.
-Jak to nie tylko Su, co zrobiłaś?
-Wiesz dlaczego dzisiaj kaszlę, bo uprawiałam seks na plaży.
-CO???? Z Harrym?
-Nie. Z Zayn'em.
-Ale kiedy Su, bo już nie rozumiem.
-Jak gadałam z Harrym na plaży i poszłam do domu. Później przyszedł Zayn, spacerowaliśmy po plaży i jakoś tak wyszło. Nie powiesz nikomu, ja muszę to wszystko przemyśleć. Zayn nikomu nie powie, że jesteśmy razem.
-To wy już jesteście razem, gratuluje. Bądź z nim zostaw Harry'ego, to zapewne tylko pamięć ci wraca i odczuwasz do niego to co kiedyś. -podałam jej chusteczkę, aby się wytarła.
-Muszę porozmawiać z Zayn'em, pójdziesz ze mną do domu Harry'ego?- musiałam z nią iść i ją wspierać.
-Oczywiście Su, dla ciebie wszystko. -przytuliłam ją.

ZAYN 

Do domu Harry'ego przyszła Susan z Haną, już się za mną stęskniła? Ja za nią strasznie.
-Hey chłopcy. -powiedziała Su.
-Hey dziewczyny -krzyknęliśmy razem.
-Co tam porabiacie w niedzielne popołudnie? -zapytała Su, jakby zapomniała o mnie.
-Macie ochotę gdzieś wyjść, na kawę, czy na spacer? -zapytała Hana.
-Pewnie, tylko weźmiemy kurtki.- zawołał Lou.
-Ej, a pójdziemy coś zjeść? -krzyknął Niall, zawsze głodny.
-Jeśli chcesz, oczywiście.-powiedziała Hana -Harry chodź, idziemy!
-Już idę, poczekam na Zayn'a i Susan. -Harry spojrzał się na nas i chyba czegoś się domyślał. Su podeszła do Harry'ego i szepnęła mu coś do ucha, po czym pocałowała w policzek.
-Ok Harry? - Susan spojrzała na niego jeszcze raz, a ja już się prawie gotowałem.
-Ok, będziemy czekać w knajpie. -nareszcie poszli, byłam sam z moją ukochaną. Natychmiast ją czule pocałowałem.
-Tęskniłem za Tobą, przez całą noc nie mogłem zasnąć.
-Zayn musimy porozmawiać.
-Uuu widzę, że poważna rozmowa, o co chodzi?
-Bo wiesz Zayn, nie spałam całą noc i zastanawiałam się nad tym wszystkim. 
-I co wywnioskowałaś, że nie możemy być razem, bo będziesz ranić Harry'ego.
-Tak, wiesz nie jestem świnią, nie chcę was ranić.
-Właśnie teraz mnie ranisz Su, zrozum to wreszcie.! -zaczęła płakać.
-Nic nie rozumiesz, nie wiesz jak to jest. To nie moja wina, że obaj jesteście cudowni.
-Przepraszam, chodź tu do mnie.- przytuliłem ją mocno, mnie samemu chciało się płakać.- Już wszystko ok.
-Nie mogę się z wami spotykać, jesteście sławni, co ludzie powiedzą. Przepraszam Cię.
-Ok, przemyśl to wszystko i zastanów się kogo kochasz.
-Dziękuję Zayn, jesteś cudowny. -pocałowała mnie w policzek. Tak strasznie mi na niej zależało. Po naszej rozmowie udaliśmy się do knajpki, o której mówił Harry. Pogadaliśmy, pośmialiśmy się, trochę zrobiło się późno, więc dziewczyny poszły do domów, ponieważ jutro mają szkołę. My udaliśmy się do domu, chciałem pogadać z Harrym, nie wiedziałem co mu powiedziała Susan wtedy na ucho, a bardzo bym chciał.
-Harry, możemy pogadać? -złapałem go za rękę.
-Pewnie stary, mów co się stało.
-Co powiedziała ci Su na ucho?
-Zayn, aż tak to cię wyżera od środka?
-Tak Harry, bardzo chciałbym wiedzieć.
-Ok, powiedziała, że musi porozmawiać z Tobą o czymś ważnym, a o czym rozmawialiście?
-O tym, że nie będzie z żadnym z nas. Musi wszystko przemyśleć.
-Ale, dlaczego?
-Bo nie wie, którego wybrać z nas.
-To przeze mnie, niepotrzebnie mówiłem jej, że jestem jej przyjacielem z dzieciństwa, inaczej byłaby z Tobą.
-Nie ważne Harry i tak niedługo wyjeżdżamy.
-Masz rację, ale nie chcę się z nią rozstawać, zostanę na święta u rodziców.
-Nom, ja pojadę do siebie, chłopcy pewnie też.
-Nom, dobra Zayn, trzeba napisać jakąś nową piosenkę.
-Ja napisałem dzisiaj w nocy, nie wiem czy dobra, ale możecie posłuchać.
-No dobra, chodźmy.- Przesłuchali mojej piosenki, bardzo i się spodobała. Chcieliśmy ją nagrać od razu, pomyśleliśmy, że pojedziemy jutro do Londynu i nagramy ją, po drodze weźmiemy dziewczyny i Tylera. Ciekawi mnie reakcja Susan na tą piosenkę jutro, nie mogę się doczekać, a teraz czas iść spać.
Hana z Susan na mieście

Zayn i Susan HUG

________________________________________________________________________________________________________
Hejka, kto czyta?? Mam teraz ferie, więc mam nadzieję, że będę dodawać więcej i częściej. <3

wtorek, 22 stycznia 2013

WALK ON THE BEACH :P

SUSAN

Spojrzałam przez okno i zobaczyłam Zayn'a.
-Co ty tutaj robisz, idź spać!-krzyknęłam do niego.
-Nie zasnę bez buzi na dobranoc, przez całe ognisko gdzieś znikałaś i nie pożegnałaś się ze mną. - patrzył na mnie z taką miną, że nie wytrzymałam. Zmieniłam fryzurę i przebrałam się, nie patrząc na to co zakładam. Tak spać mi się chciało, ale zeszłam na dół, podeszłam do Zayn'a i dałam mu buziaka w polika.
-Może być? Teraz przepraszam, ale pójdę spać. - ziewnęłam.
-Nie Su, przejdź się ze mną na plażę.
-Chyba oszalałeś zimno jest, a ja chcę spać. - nie wytrzymywałam już chciałam się położyć na trawie.
-Plose, dla mnie.- zrobił taką proszącą minkę, że musiałam się zgodzić. Było ciemno, to dobrze bo Zayn mnie nie widział bez make-upu. W pewnym momencie gdy szliśmy zapaliła się lampa nad nami. O matko już po mnie, na pewno zobaczy jakie ze mnie zombie.
-Uuu Su, bluza z One Direction.- skoczył z podniecenia.
-Co?? Jeju, przestraszyłeś mnie, nom kiedyś tata mi kupił, mówił, że wszystkie dziewczyny się wami jarają i że też muszę mieć taką bluzę.Więc mi ją kupił. - uh całe szczęście, że mnie nie zobaczył, w sensie twarzy.
-Jesteś naszą fanką? - zapytał Zayn. Uśmiechnęłam się.
-Nie jestem znaczy lubię wasze piosenki, ale na was nie lecę.
-Yhym każda tak mówi.
-O co ci chodzi Zayn? - spojrzałam się na niego znacząco.
-Żartowałem Su. Jesteś przewrażliwiona, rozluźnij się, zabaw.
-Okey biegniemy do wody, kto pierwszy. - śmiałam się, Zayn mnie rozbawił, ale nie mogłam przestać o nim myśleć ani o Harrym. Kiedy biegliśmy Zayn złapał mnie z tyłu i wywróciliśmy się. Spadłam na niego, miałam mięciutko.
-Przepraszam Zayn, mam dwie lewe nogi. -spojrzałam w jego oczy i od razu utonęłam.
-Za to jakie zgrabne.- zaczął się śmiać. - Nie przepraszaj, ta poza mi się podoba.
-Przestań Zayn.- chciałam wstać, ale mnie nie puszczał, tylko złapał za biodra.
-Jesteś piękna Susan. 
-Nie prawda, nawet nie jestem umalowana. - odwróciłam głowę.
-Dla mnie zawsze będziesz piękna. - w tym momencie pocałował mnie, w brzuchu miałam chyba miliony motyli, 100 razy lepsze uczucie niż z Alexem. Chciałam to przerwać, ale nie mogłam się od niego odsunąć, był taki cudowny. Zaczęłam ściągać mu koszulę, chciałam to zrobić, chociaż myślałam trochę o Harrym.
-Zayn ja, ja nie mogę. - zeszłam z niego i usidłam obok.
-O co chodzi Su? Ja cię kocham, nie mogę bez ciebie wytrzymać.
-Ale Zayn, co z Harrym. Ja też cię kocham, ale czy to możliwe, że można kochać dwie osoby. Czy po prostu jestem jakaś chora?
-Wydaje mi się, że wróciły uczucia do Harry'ego z dzieciństwa, nie wiem czy nie są poważne, ty to powinnaś wiedzieć.
-Idziemy się kąpać do wody. - przygryzłam wargę.
-Oszalałaś, jest końcówka listopada a a mam się kąpać? - myślał że żartuję, ale ja zaczęłam się rozbierać.
-Na co czekasz, rozbieraj się. Zayn rozbieraj się. - popatrzyłam na niego, chciałam, żeby się rozebrał. Chciałam uprawiać z nim seks, to nic złego prawda? Mam nadzieję.
-Nie wejdę do wody zimno jest. - usiadł na piasku i założył ręce.
-To się jakoś rozgrzejesz. - rozebrałam się do naga. Zayn patrzył się na mnie, jakby ducha zobaczył. Nie wierzył, że wejdę do wody, ale ja bardzo chciałam.

ZAYN

Susan rozebrała się do naga. Miała cudowne ciało, ale nie chciałem, żeby zachorowała. Chociaż bardzo się podnieciłem.
-Su ubierz się, będziesz chora. Chodź tu, nie wchodź do tej wody.
-Nie chcę mieć mokrej bielizny. Wejdź tu i zmuś mnie cwaniaku, ale najpierw się rozbierz, bo ubrania zamoczysz.- ściągnąłem resztę ubrań, które mi zostały, nie chciałem ściągać bokserek, nie wypadało przy damie. Wszedłem w bokserkach.
-Uuu cholera, strasznie zimna ta woda. - trzęsłem się z tego zimna. Niedługo zima, a ja się kąpie w wodzie z nagą dziewczyną. Nagle Su podeszła do mnie i zaczęła namiętnie całować, od razu cały się napaliłem. Zacząłem całować ją po szyi. Kiedy Su krzyknęła.
-Zaczekaj, trzeba coś ściągnąć, co nie będzie potrzebne.- Zanurkowała i ściągnęła moje bokserki.
-Zayn, widzę, że natura dobrze cię obdarowała. - nie była łatwa po prostu mnie kochała, a ja tak bardzo chciałem się z nią kochać. Zaczęliśmy się całować. Su bardzo mnie podniecała. Powoli w nią wszedłem, ponieważ chciałem, by ta chwila była cudowna. Nie wygodnie było, więc wziąłem Susan na ręce i położyłem na brzegu, wtedy się zaczęło. Już nie było delikatnie tylko ostrzej, zacząłem w nią wchodzić szybciej i głębiej. Chciałem byśmy oboje mieli orgazm.
-Ohhh Zayn, jesteś cudowny, aaaaa.- dochodziła jak ja. Było tak cudownie, jak nigdy w życiu. Przeżyłem cudowne chwilę z ukochaną osobą. Su jest cudowną dziewczyną.
-Było cudownie Zayn dzięki. Nie będziemy o tym nikomu mówić na razie, że jesteśmy parą, ok? -ubrała się, ja też. 
-Boisz się reakcji Harry'ego?
-Yhym. Zrobisz to dla mnie?
-Nie wiem czy będę mógł się oprzeć, ale spróbuję.-Postanowiłem ją odprowadzić bo jeszcze mi zachoruje. Kiedy doszliśmy pod jej dom, pocałowałem ją mocno.
-Kocham Cię Su! - spojrzałem w jej przepiękne oczy.
-Ja Ciebie też Zayn. - odwzajemniła mój pocałunek i poszła do domu. Dobrze, że jutro jest niedziela, bo jeszcze Su by nie poszła do szkoły. Musi ją skończyć, do końca roku zostało pół roku. Ah te matury, musi się uczyć, a ja ją rozpraszam. Wróciłem do domu i poszedłem spać, ale przez całą noc śniła mi się Susan.
SUSAN

Su i Zayn na plaży

ZAYN
________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Sorry, że trochę krótki, ale nie mam kompletnie czasu, następny postaram się zrobić dłuższy.



poniedziałek, 14 stycznia 2013

ACCIDENT STORY :)

 HARRY

Szukałem naszej zatoczki, dawno tu nie byłem, ale pamiętałem gdzie jest. Gdy tam doszedłem, zobaczyłem Su płaczącą. Przykro mi się zrobiło, ale wiedziałem, że nie mogę jej przytulić nie teraz.
-Su przyszedłem ci wszystko wyjaśnić.
-Skąd wiedziałeś gdzie jestem. -mówiła przez łzy.- A no tak, to było nasze miejsce.
-Ja nie wiedziałem, że cię tu spotkam. - patrzyłem na nią, miałem taką ochotę ją pocałować i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze.
-Jakim cudem nie wiedziałeś. Mieszkaliśmy w tym samym mieście. Przyjaźniłam się z tobą, z Harry'm Styles'em. Nie pamiętam cię, moja głowa zachodzi, a nawet nie wiem co się zdarzyło tego dnia.
-Susan mogę ci go opowiedzieć, z mojej perspektywy, Hana też ci wyjaśni ze swojej. - ona nie wiedziała o czym mówię.
-Z jakich perspektyw, nie macie takiego samego wspomnienia? - zdziwiła się.
-Tylko w połowie, jeżeli nawet. Chcesz wiedzieć co się stało?
-Tak Harry chcę, jak widać wszyscy mnie przez całe życie okłamywali. Rodzice mi o tobie nie powiedzieli i dlatego cię nie pamiętałam, tylko jakieś fragmenty?
-Możliwe, ale słuchaj, nie wiem czy chcesz, jeżeli wspomnienia drastycznie powrócą, może się coś stać.
-Opowiadaj tą historię, bo chcę mieć to za sobą. - rozpaliłem ognisko i zacząłem opowiadać:
-To był 25 maj 2004 roku, wracaliśmy we dwójkę ze szkoły, ponieważ Hana była chora. Cieszyłaś się, że niedługo koniec roku szkolnego i tańczyłaś na ulicy. Nie zauważyliśmy szybko jadącego samochodu, chciałem cię uratować, ale nie mogłem. Złapałem cię za rękę, ale nie utrzymałem, przepraszam. Facet nawet się nie zatrzymał. Płakałem, bo się nie ruszałaś. Jakaś pani zadzwoniła po karetkę, ludzie się zbiegli, twoi rodzice, moi i wszyscy sąsiedzi. Sanitariusze zabrali cię karetką do szpitala, pojechała z tobą twoja mama, a tata powiedział, że zaraz dojedzie. Ta kobieta, która zadzwoniła na pogotowie, powiedziała twojemu ojcu, że trzymałem cię za rękę i popchnąłem pod auto. Twój tata przyszedł do mnie, powiedział: "Moja córka przez ciebie jest w śpiączce i może zginąć". Jak myślisz co czułem, jak twój tata oskarżył tylko 10-latka za próbę morderstwa. Ja cierpiałem, że mogę cię stracić, byłaś moją pierwszą miłością. Czekałem na jakieś wieści od twoich rodziców co z tobą. Zadzwonili miesiąc po wypadku jak już byłaś w Polsce, że umarłaś przez wypadek. Poczułem wtedy taki ból, jakby ktoś wyrwał mi serce. Chciałem dać ci znak, jak tylko cię spotkałem, dowiedziałem się, że się przyjaźnisz z Haną, mieszkasz tu od dziecka. Między innymi piosenka LOVED YOU FIRST była skierowana do ciebie bo byłaś wtedy jeszcze z Alexem, ten pocałunek na plaży, ponieważ nie umiałem się powstrzymać, by cię nie pocałować. Jesteś cudem, który mi się zdarzył. Wyjechałem stąd dlatego, że wszystko przypominało mi ciebie. Nie chciałem tu przyjeżdżać, a jednak musiałem by cię spotkać.
-Harry myślisz, że to dlatego rodzice zostawili mnie w Polsce na 2 lata, żebyś ty dowiedział się, że nie żyje. Ale powiedz mi co usprawiedliwia Hanę, że mi o tobie nie powiedziała.
-Pamiętasz jak mówiłem, że była chora, ona też myślała, że przeze mnie miałaś wypadek. Dlatego nie odzywała się przez te wszystkie lata, i nie mówiła ci o mnie dla twojego dobra. Nie wiedziała, że twój ojciec tak mi powiedział. Byłem załamany wtedy.
-Przepraszam Harry, za mojego ojca. Sam pewnie przeżywałeś piekło, przez to co ci powiedział. Ale ja cię nie pamiętam, muszę mieć czas by cię lepiej poznać.- patrzyła ciągle w moje zielone oczy.- Nie mogę, miałam z tobą rozmawiać w sprawie tego pocałunku na plaży. Powiem ci to co Zayn'owi. Ja was nie znam, ale chcę poznać, nie wiem czy do kogoś coś poczuję, dajcie mi czas, by wszystko w mojej głowie się poukładało.
-Nie ma sprawy Su, nawet jeżeli zdecydujesz się na Zayn'a, ja chcę zostać twoim przyjacielem, ale mam nadzieję, że tak się nie stanie.-przytuliłem ją mocno. Chciałem ją pocałować, ale przypomniałem sobie co przed chwilą mówiła, nie mogę.

SUSAN

W mojej głowie był chaos, lekarz mówił, bym się oszczędzała. Musze iść na wizytę do lekarza, bym znów nie straciła pamięci. Jak Harry wszystko mi wyjaśnił, chciałam by odprowadził mnie do domu, jak już w nim byłam nie miałam ochoty na rozmowę z rodzicami. Poszłam do pokoju, wzięłam prysznic, umyłam włosy. Ubrałam się w pidżamkę oraz uczesałam sobie warkocza, by włosy mi nie przeszkadzały.
Zastanawiałam się czy zadzwonić do Hany, czy nie. Kiedy telefon mi zadzwonił. To Hana. Co mam robić odebrać, odrzucić, sama chciałam z nią pogadać. Dobra odbiorę.
-Tak słucham. Kto mówi?
-Susan, rozmawiałam z Harrym. Mówił, że wszystko ci wyjaśnił. To dlaczego ci nie mówiłam.- płakała, aż ja też zaczęłam płakać.
-Nie płacz Hana bo ja płaczę.
-Więc nie gniewaj się na mnie Su, przepraszam.
-Już dobrze, wszystko będzie dobrze.-Usłyszałam jak ktoś rzuca kamyczkami w moje okno, nie miałam jedynie pojęcia kto to może być. Pożegnałam się z przyjaciółką. 
Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam...
SUSAN I HARRY PRZY OGNISKU

SU WYGLĄDA PRZEZ OKNO
____________________________________________________________________________________________________________
Dodałam dzisiaj dwa rozdziały, liczę na wasze zdanie o nich w komentarzach. Dziękuję tym, którzy czytają ten blog. :)

CAMPFIRE :*

SUSAN

Kiedy chłopcy wyszli, a ja zostałam sama z Zayn'em musiałam mu powiedzieć o pocałunku na plaży, nie byliśmy parą, ale należało mu się wyjaśnienie.
-Zayn muszę ci o czymś powiedzieć. -spojrzałam na niego.
-O czym ślicznotko? - spojrzał mi prosto w oczy i na chwilę zapomniałam co miałam mówić.
-yhm, Bo wiesz... - w tym momencie mi przerwał.
-Jeśli chodzi o pocałunek na imprezie, spoko, a jeśli o ten przy uratowaniu to też, tylko dziękowałaś. -zrobił się taki smutny, że to powiedział.
-Nie, Zayn nie chodzi o pocałunek z tobą, tylko z...- w tym momencie stanęłam, nie wiedziałam, czy chce mówić.
-Tylko z kim? - teraz to już wgl posmutniał, nie chciałam go stracić.
-Jak byłam na plaży, wtedy jak Harry zabrał mnie z domu.
-No tak Harry, z nim się całowałaś?
-Zayn słuchaj, to nie tak. Ja sama nie wiem co czuję, jestem taka głupia. Nawet was nie znam, a tak mi odbija. Czuję tak jakbym Harry'ego znała od dziecka, a ciebie chcę poznać, was wszystkich. Dasz mi szanse? - czułam się dziwnie, bo nie wiedziałam co mi odpowie. - Powiedz coś, proszę.
-To prawda, ja też prawię cie nie znam, ale można to zmienić, chodź Su!
-Ale gdzie idziemy?
-Mieliśmy iść na lunch, no to idziemy. -spojrzał na mnie, ponieważ stanęłam.
-Czekaj Zayn, nie gniewasz się?
-Nie, nic się nie stało, a my musimy się lepiej poznać. - pocałował mnie w polika. -Nie martw się chłopców i Harry'ego też możesz poznawać, ale nie za bardzo, zależy mi na tobie.
-Ok, to idziemy, bo głodna jestem.- przygryzłam wargę, jakbym miała chęć na kogoś.
-Znasz jakąś fajną knajpkę tutaj Susan?
-Pewnie mieszkam tu od urodzenia. Chodź tu jest bardzo przytulnie.
Kiedy zjedliśmy, zbliżał się czas na ognisko.
-Chodź do mnie Zayn muszę się przebrać. - spojrzałam na niego znacząco.
-Przecież ślicznie wyglądasz. -zmierzył mnie.
-Oj no weź, chodź. -pociągnęłam go za rękę.
W domu przebrałam się i zmieniłam fryzurę. Oczywiście nie przy Zayn'ie, nie jestem taka. Postanowiłam zadzwonić do chłopaków, żeby zapytać czy już są na plaży.
-Hej, jesteście już na plaży? -zapytałam, a w słuchawce usłyszałam:
-Ale kto mówi? - Louis? sama nie wiedziałam, który to gadał.
-Lou oddawaj telefon! - a to już był Harry.
-Su, sorka za Louisa, nie zawsze jest taki. Nom już właśnie wychodzimy, a ty z Zayn'em?
-Harry powiedziałam mu o pocałunku na plaży i z tobą też muszę pogadać na ten temat, ale to nie przez telefon. Widzimy się na plaży.- rozłączyłam się. Po 10 min. byliśmy z mulatem na plaży.

HANA

Ognisko na plaży to był pomysł Su, żeby lepiej poznać one direction, ale także by się dobrze bawić, na moich urodzinach trochę nie wyszło. Susan przyszła z Zayn'em, więc Harry jej nic nie mówił, na szczęście. Jeżeli jej powie to Su obrazi się na mnie i nigdy  się nie odezwie, za takie coś w 100%. 
-Su kochanie, już myślałam, że nie przyjdziesz. -podbiegłam do niej i ją przytuliłam.
-No co ty Hana, najfajniejsi zawsze się spóźniają. -zaśmiała się.
Na ognisko przyszedł też Harry widziałam jak się gapił na Su, więc musiałam z nim pogadać by mieć pewność, że jej nie wygadał.
-Harry możemy porozmawiać.- Su się spojrzała, jakby myślała, że mam zamiar zdradzić Tylera.
-Pewnie Hana, o co chodzi?
-Nie rób z siebie idioty, wiem co próbujesz zrobić, ale ci się to nie uda! - krzyczałam do niego, denerwował mnie chociaż kiedyś sama się z nim przyjaźniłam.
-Co mi się nie uda?- popatrzył na mnie jakby nie wiedział o czym mówię.
-Próbujesz poderwać Su, ale to ci się nie uda, nie marnuj jej życia.
-A może ona już o wszystkim wie, co Hana. Robisz to dla jej dobra, czy swojego? Przyznaj, boisz się, że jak Su się dowie, że jestem jej przyjacielem z dzieciństwa, to do ciebie nie będzie się odzywać, co nie?
-Odwal się, ja ją kocham jak siostrę, chcę dla niej jak najlepiej, nie spieprz tego.
-Jeżeli szczerze rozmawiamy. Dlaczego nie powiedziałaś mi, że żyje, tylko sama urwałaś kontakt, co?
W tym momencie zauważyłam Susan, która wszystko słyszała.
-Su, ja ci to wszystko wytłumaczę, zrozum to nie tak jak myślisz.
-Tak Hana , a jak? Nie mów nie chcę cię znać, ciebie też Harry!
-Ale Su, ja ci to wyjaśnię. -Harry trzymał mnie.
-Puść mnie, zostawcie mnie w spokoju.!
Musiałam się wypłakać, pobiegłam do Tylera. Wypłakałam mu się.
-Ona nie chce mnie znać Ty, co ja teraz zrobię?
-Nie martw się Hana, wszystko się ułoży. Jutro na spokojnie porozmawiacie. - przytulił mnie.

MAGGIE

Impreza była wspaniała, całą spędziłam z Nickiem, ale martwiłam się o Susan. Pobiegła gdzieś i nikt nie wiedział gdzie jest. Szukaliśmy jej,a le nikt nie mógł znaleźć. Miała swoje tajemne miejsce, jedyną osobą, która to wiedziała była Hana. Tak mi się wydaje, przyjaźniły się od dziecka, pewnie razem znalazły to miejsce.
-Hana, ty na pewno wiesz gdzie jest tajemne miejsce Su, w końcu przyjaźnicie się od dziecka. - stwierdziłam.
-Allee ja nie wiem gdzie to jest. -mówiła przez łzy.
-Jak to, sama jako dziecko tego nie znalazła, co nie? -Hana puściła Tylera.
-To prawda, tylko jedna osoba wie gdzie to jest. I to on musi z nią porozmawiać. - spojrzała się na one direction.
-Mi nie mówiła gdzie to jest. - stwierdził Zayn.
-Wiem Zayn, ale Harry wie. Prawda Harry? -spojrzała na Harry'ego.- Musisz z nią porozmawiać, wyjaśnić to wszystko, w tobie nadzieja. Przepraszam, że nie powiedziałam ci, ale jej tata mówił, że przez ciebie się zgarszała i że to przez ciebie miała wypadek.
-Jaki wypadek? -zapytali wszyscy, oprócz Harry'ego.
-Kiedy Susan miała 10 lat jak i Harry wracali razem ze szkoły, tata Su powiedział, że to Hazza wrzucił ją pod jadący samochód. Ona straciła pamięć, przypomniała sobie dopiero w Polsce wszystko i po 2 latach wróciła do Holmes Chapel. Nie pamiętała imienia i nikt nie mówił jej o Harrym, więc nie wiedziała, że ktoś taki istnieje. - Hana wyjaśniła nam o wypadku.
-Ja jej nie wrzuciłem pod ten samochód, chciałem ją uratować na próżno, jej tata powiedział mi, że nie żyje, a ty nie dałaś żadnego znaku życia Hana. Ja byłem w niej zakochany, cierpiałem dlatego się wyprowadziliśmy, bo wszystko mi ją przypominało. -mówił do Hany.
-Przepraszam Harry, mogłam się dowiedzieć od ciebie, ale ja też miałam tylko 10 lat, wybacz mi. - w tym momencie Harry przytulił Hanę.
-Już dobrze, wybaczam ci, ale trzeba wszystko wyjaśnić Susan.- Harry puścił Hanę i zwrócił się do nas.-Ja pójdę ją znaleźć, a wy idźcie do domu, odprowadzę ją
-Dzięki Harry, za wszystko. - Hana uśmiechnęła się i poszła z Tylerem do domu. Ja z Nickiem również się wybieraliśmy, ale Harry rozmawiał jeszcze z chłopcami.
-Powiedzcie mojej mamie, że wrócę później niż wy. - Zayn się na niego dziwnie spojrzał.
-Tylko Harry...- zaczął Zayn.
-Co brachu? - spojrzał prosto w oczy Zayn'a
-Ręce trzymaj przy sobie, bo jak nie to nie ręczę za siebie. 
-Przecież nic jej nie zrobię, za bardzo mi na niej zależy by ją krzywdzić. - podał rękę do Zayn'a.- w porządku?
-Tak, pogadaj z nią i niech wróci do domu.
Chłopcy poszli jak również i ja i Nick. Co dalej się działo, mam nadzieję, że się dowiem od Susan.
HOLMES CHAPEL

HANA Z TYLEREM

NICK I MAGGIE

SUSAN W TAJEMNICZYM MIEJSCU


sobota, 12 stycznia 2013

MOVING OUT AGAIN :P

ZAYN

Przez całą noc nie mogłem zasnąć, cały czas myślałem o Susan. Wiem, że oboje byliśmy pod wpływem, ale wydawało mi się, że to ta jedyna. Ciekawiło mnie tylko, dlaczego Harry tak się dziwnie zachowywał. Myślałem, że wstałem jako pierwszy, ale Harry'ego już nie było. Wyszedłem przed domek bo chciałem z nim pogadać.
-Harry co się dzieje? -ciekawiło mnie dlaczego jest taki dziwny odkąd spotkał Su.
-Podoba ci się Susan, zauważyłem.- zamiast odpowiedzieć na moje pytanie, tak po prostu zaczął temat Susan.
-Tak, wydaje mi się, że się w niej zakochuje.-musiałem mu powiedzieć, w końcu jest moim najlepszym przyjacielem.
-Tak po jednym wieczorze? Zayn, to nie w twoim stylu. -patrzył się na mnie tak jakoś dziwnie, jakby chciał mi wmówić, że nic do niej nie czuję.
-O co ci chodzi Harry, też na nią lecisz, nie?
-Co?! Jest piękna owszem, ale jej dobrze nie znam. Chociaż bardzo mi kogoś przypomina.
-Dobra, nie rozmawiajmy o tym. Najpierw musimy ją lepiej poznać, co nie Harruś? - ruszyłem znacząco brwiami.
-Oczywiście.- uśmiechnął się i odwdzięczył tym samym.
  Nagle zadzwonił telefon.
-Hej Zayn, moglibyście wpaść do domu Alexa i pomóc mi w przeprowadzce, nie mam nikogo ko mógłby mi pomóc, jeżeli nie zrozumiem. - to Su, miała lekko podpity głos, ale i tak dobrze się trzyma.
-Pewnie, obudzimy z Harrym chłopaków i podjedziemy busikiem.
-Dziękuję kochany jesteś. Podziękuj chłopcom.
-Oczywiście. - uśmiechnąłem się kiedy się rozłączałem.
-Halo ziemia Zayn! Kto dzwonił? - zapytał mnie Harry, chyba byłem myślami u Su.
-Susan, chce byśmy pomogli jej przy przeprowadzce do rodziców, bo nie chce mieszkać z tym palantem.- wkurzyłem się, jak sobie przypomniałem co zrobił takiej dziewczynie.
-No to lecimy, szybko.- poganiał mnie, co znaczy, że nie mógł wytrzymać, żeby ja zobaczyć.
Po pół godzinie byliśmy już przed domem.

SUSAN

Odkąd zadzwoniłam, myślałam tylko o Zayn'ie i tym wczorajszym wieczorze, o którym muszę z nim pogadać. Wiedziałam, że zaraz przyjadą, więc wcześniej się spakowałam. Ubrałam się i czekałam aż przyjadą, ponieważ nie chciałam spotkać Alexa. Siedziałam na łóżku, gdy drzwi do mojego pokoju się otworzyły, myślałam, że to chłopcy, jednak się myliłam. Do pokoju wszedł Alex.
-Cześć słońce, a ty co na wakacje jedziesz beze mnie? -chciał mnie pocałować, ale go odepchnęłam.
-Alex, po pierwsze wakacje są za pół roku, po drugie zerwałam wczoraj z tobą i nie mów, że nie pamiętasz.- płakałam, ale tą rozmowę chciałam mieć już za sobą.- Co dziewczyna cię olała i postanowiłeś wrócić. Zraniłeś mnie, a ja nie chcę cię dłużej widzieć. Wyjdź stąd natychmiast,rozumiesz?! Wyjdź już.- nie miałam siły upadłam na kolana. Alex podszedł do mnie.
-Co ty robisz Alex? Nie dotykaj mnie!- krzyczałam.
-Nie bój się, chcę tylko ostatni raz poczuć twój dotyk, twoje ciepłe ciało. Pocałuj mnie, słyszysz.!
-Nie Alex, nie próbuj mnie tknąć. Co będziesz próbował mnie zgwałcić jak Nick. Jesteś taki sam.
-Nie wyrywaj się, a będzie dobrze. -płakałam, nie mogłam wziąć powietrza. Alex wpychał do buzi mi ten swój ohydny jęzor. Aż zaczęłam się dławić, nie mogłam nikogo zawołać. Już ściągał spodnie, gdy to pokoju wszedł Zayn, Panie Boże dziękuję ci. Zayn chwycił Alexa za ramię, obrócił i przywalił mu prosto w nos. Za Zayn'em wszedł Harry, który podszedł do mnie i mocno przytulił, poczułam się bezpiecznie, tak jak w dzieciństwie. Dlaczego on mi tak kogoś przypominał.
-Harry dziękuję.- mocno go przytuliłam, chowając twarz w jego ramię, by nikt nie widział, że płacze.

HARRY

To było cudowne uczucie, wziąć ją znów w objęcie. szkoda tylko, że w takich warunkach. Zabrałem ją z tego domu, poszliśmy na plaże by odpoczęła. Zayn i chłopaki pakowali wszystkie jej rzeczy. Było mi jej tak szkoda, stwierdziłem, że nie będę jej mówił dziś o tym, że to ja. Chciałem by była bezpieczna. Przytuliłem ją mocno, gdy się odsunęliśmy trochę od siebie, spojrzałem w jej piękne, brązowe oczy i musiałem to zrobić. Pocałowałem ją, nie wiedziałem czy robię dobrze, ale nie mogłem się powstrzymać. Su mnie nie odepchnęła, ale co pomyśli Zayn.
-Przepraszam cię Su, nie powinienem. -spojrzałem jej głęboko w oczy, myślałem, że sama się domyśli kim jestem.
-Nic nie szkodzi, uratowałeś mnie dzisiaj. Jestem ci wdzięczna. - uśmiechnęła się do mnie.
-Pamiętaj, że pierwszy do pokoju wszedł Zayn i to on odciągnął Alexa, jemu powinnaś dziękować. Wiem, że między wami się coś dzieje, ty mu się bardzo podobasz. -powiedziałem to, ponieważ nie chcę tracić najlepszego przyjaciela.
-Jakikolwiek inny chłopak pocałowałby mnie jeszcze raz ty wolałeś przyznać, że zrobił to kto inny. Jesteś cudowny, to prawda, że czuję coś do Zayn'a, ale nie wiem co to do końca jest. I tak dziękuję za wszystko.- pocałowała mnie w polika i pobiegła pod dom do Zayn'a. Nie było mi przykro, ponieważ sama do końca nie wie co do niego czuję, a to on uratował ją od Alexa należy mu się. Pobiegłem za nią, gdyby gdzieś w pobliżu był Alex. Podbiegła do Zayn'a i pocałowała go, nie w policzek, tylko w usta, wtedy coś mnie zabolało.
-Dziękuję ci Zayn, za to, że mi pomogłeś, chciałam z tobą porozmawiać o wczoraj, ale to nie teraz. - mówiła do niego taka uśmiechnięta i taka radosna. Dlaczego nie na mnie.
-Nic nie szkodzi, zależy mi na tobie ślicznotko. - Zayn jak zwykle robił swoje czułe minki. Potem spakowaliśmy wszystkie rzeczy, kiedy mieliśmy już jechać z domu wyskoczył Tyler razem z Haną. Chyba dopiero wstali, ponieważ byli w pidżamach oraz nieogarnięci.
-Su nie musisz się wyprowadzać, ten dom kupili rodzice Tylera. Alex może się wyprowadzić.- Hana krzyknęła do Su, ale ta jej nie słuchała.
-Nie mogę go wyrzucić Hana, płaci połowę czynszu.- mówił do niej Tyler,a ta na niego nie zważała.
-Ja mogłam ci pomóc w pakowaniu, jako najlepsza przyjaciółka, dlaczego One Direction?- prawie się rozpłakała.
-Przyjdź do mnie wieczorem,a wszystko ci wyjaśnię Hana. -podeszła do niej Su i ją przytuliła.-Ok, zaufaj mi, tak będzie lepiej.
Po 5 min. podjechaliśmy pod dom Susan, wypakowaliśmy wszystkie pudła do jej pokoju i mieliśmy się zwijać na obiad, gdy nagle Zayn podszedł do Su.
-Susan, może miałabyś ochotę coś ze mną zjeść?- kurde, że ja o tym nie pomyślałem. Zayn jest dobry w flircie, ja nie za bardzo.
-Z przyjemnością, dzięki Zayn. To wpadniesz po mnie? - przygryzła wargę, o jeju jaka ona jest piękna.
-Może pomogę ci od razu w rozpakowywaniu com?-  co ten Zayn taki chętny do pomocy. No tak tylko dlatego, że to Su.
-Mógłbyś, chętnie skorzystam z czyjejś pomocy.. Nie będę musiała sama pracować, a tak będzie fajnie. No to chłopcy, spotkamy się wieczorem na ognisku na plaży?
-PEWNIE! -krzyknęli razem oprócz Harry'ego.
-A ty Harry wpadniesz na to ognisko? - zapytałam bo chciałam, żeby przyszedł, a ja musiałam dowiedzieć się co czuję i do kogo.
-Wiesz Su, chyba nie będę miał czasu.-odparłem, cho bardzo chciałem przyjść.
-Harry dawaj chodź z nami, będzie fajnie. -powiedział do mnie Lou, ale nic nie odpowiedziałem. Nagle podeszła do mnie Susan, przytuliła mocno.
-Przepraszam.-powiedziała szeptem, żeby nikt nie usłyszał tylko ja.-muszę się zastanowić, ok?- kiwnąłem głową na pytanie zadane przez nią.
-To przyjdziesz, Harry...-spojrzała głęboko w moje oczy.-dla mnie?
-Dla ciebie przyjdę, znajdę trochę czasu, szczęśliwa?
-Nawet nie wiesz jak bardzo.- pocałowała mnie w polika, czułem jak jednocześnie się uśmiecha. Po kilku minutach zdecydowaliśmy się wrócić do domu, bo jeszcze moja mama się zdenerwuje. Zayn został by pomóc Su, dopiero zobaczę ją na ognisku.
rozmowa Zayn'a z Harrym

pocałunek Susan z Harrym

pocałunek Su z Zayn'em

środa, 9 stycznia 2013

GREAT BIRTHDAY PARTY cz.2 :3

HANA

Kiedy wyszłyśmy... zobaczyłam One Direction, co oznaczało kłopoty.
-O matko One Direction! Jak ty ich tu ściągnęłaś?- byłam ciekawa, czy Harry jej wszystko wypaplał, a może nie wie kto to.
-Spotkaliśmy się koło sklepu Hana, a co? -zapytała się mnie, chyba zauważyła, że się zdziwiłam.
-Nic, wiesz, że kocham ich muzykę.
-No tak, dlatego zaśpiewają dla ciebie, a to taki prawdziwy prezent ode mnie. Wiem, że zawsze marzyłaś o tych butach, więc ci je kupiłam. - podała mi pięknie zapakowaną paczkę.
-Poważnie, kupiłaś mi lity? Ale wydałaś na pewno dużo kasy. -było mi głupio, że tyle na mnie wydaje.
-Nie przesadzaj 18-nastke ma się raz w życiu.- taka prawda. Prezent tylko na chwilę dał mi zapomnieć, że jest tu Harry, Harry Styles, co on tu robi, no tak on przecież myślał... nie dokończyłam myśleć, kiedy Su mocno mnie przytuliła, a ja pocałowałam ją w policzek.
-Dziękuję jesteś moją ukochaną siostrzyczką bliźniaczką hehe. -uśmiechnęłam się gorąco do niej.
-Nie ma sprawy słodziaku, w końcu jesteśmy z tego samego tygodnia.- teraz mnie olśniło, że Harry już wie, że to jego Su, jego przyjaciółka.- A Hana, mogą zostać na urodzinach, chyba im pozwolisz, co?
-Pewnie niech zostaną, im więcej tym lepiej.- Chciałam jak najszybciej pogadać z Harrym i wyjaśnić, że nie może o niczym powiedzieć Su, wszystko zniszczy, jej całe dotychczasowe życie.
Susan poszła się bawić, a właściwie szukać Alexa, ponieważ chciała z nim pogadać. No i znalazła...

SUSAN

Chciałam to znalazłam Alexa, tego co mnie tak kocha, tego co się tak o mnie troszczy w łóżku, z jakąś panienką, której nikt nie znał. Wiedziałam, że od jakiegoś czasu się między nami psuje, no ale bez przesady sypiać z inną.
-O matko! -zasłoniłam ręką usta i zaczęłam płakać, od razu wyszłam z tego pokoju, nie chciałam tego oglądać. Alex pobiegł za mną.
-Su to nie jest tak jak myślisz! -wyjaśniał się, ale chyba wiem co widziałam. Nie jestem ślepa.
-Tak jeżeli chciałeś od samego początku mnie zranić, to udało ci się.-Zbiegłam po schodach ogarniając się. Imprezowicze przenieśli się do ogródka, bo One Direction, zdecydowało trochę pośpiewać.
Przeszłam przez drzwi odsuwane, w tym momencie za ramię złapał mnie Alex, jednocześnie popatrzył się Harry. Szepnął coś do chłopaków i zaczęli śpiewać Loved you first. Nie wiedziałam o co chodzi, nagle Alex mnie pocałował, ja go odepchnęłam.
-Z nami koniec!!! Jutro się wyprowadzam do rodziców!!- zaczęłam płakać. Pobiegłam na plażę, zaczęłam myśleć do kogo Harry jest podobny i o co chodziło z tą piosenką Loved you first. Nie rozumiałam nic, nagle za mną pojawił się? Nie widziałam.
-Alex odejdź, nie chcę słuchać twoich wyjaśnień! - mówiłam przez płacz, bardzo mnie zranił.
-To ja Zayn, wiesz z One Direction.
-Ah Zayn, przepraszam myślałam, że to...-tu się wstrzymałam-...mój były.
-Nic nie szkodzi. Nic ci nie jest Susan?- martwił się o mnie, nie wierzę. Jednak ktoś się o mnie martwi.
-Nie, ale dlaczego za mną przyszedłeś?- zapytałam zaciekawiona.
-Wiesz, wszystko widziałem, przykro mi z powodu twojego chłopaka.-mówił z przekonaniem.
-Fajnie, ale mi nie. Mam go gdzieś. Idziemy się bawić, tak? Po to tu jesteśmy.-Wstałam otrząsnęłam się, chwyciłam za rękę mulata i pociągnęłam za sobą aż do domu.
-Su, już znalazłaś nowego, szybka jesteś!-krzyknął do mnie Alex stojący ze swoją nową paniusią. Zayn podszedł do niego i przywalił mu w mordę.
-Uuu musiało boleć, niech twoja dziewczyna cię opatrzy.-Olałam go  i poszłam rozkręcić tą imprezę. Rzuciłam pomysł by pić tequilę z brzuchów. Najpierw zgłosiłam się ja z Zaynem. Miałam gdzieś Alexa. Do ust wzięłam limonkę, na pępek nalali tequilę. Zayn miał najpierw wypić trzymając ręce z tyłu,a potem wziąć ustami limonkę. I na odwrót, ja miałam wypić z jego pępka i wziąć limonkę z jego ust. Za drugim razem doszło do zbliżenia naszych ust w pocałunek. Ale taki normalny. wyglądało to tak : http://www.filmweb.pl/film/Pirania+3D-2010-418870#picture-1.
Tylko ja i Zayn oczywiście. Impreza się rozkręciła, ja byłam trochę stawiona, ale nic między nami nie doszło, żeby nie było, że jestem taka łatwa. O mnie trzeba się postarać.Niestety nie było fajerwerków, ale zostawię je sobie na sylwester.

HARRY

Tak Hana wszystko mi wyjaśniła, co nie znaczy, że mam Susan o tym nie powiedzieć. Kiedy na nią patrzę, myślę tylko o dzieciństwie. O tym jak jej tata mówi mi: "To przez ciebie, moja córka jest w śpiączce i pewnie nie przeżyje". Po dwóch miesiącach odezwał się i powiedział, że nie żyje. Miałem wtedy tylko tylko 10 lat, a ktoś mi powiedział, że pierwsza osoba, którą pokochałem nie żyje. Ja muszę jej powiedzieć, nie wytrzymam. Nigdy się tak na prawdę nie zakochałem od tamtej pory. Wiedziałem, że ona jest jedyna. Ale przez całą imprezę bawiła się z Zaynem i bałem się, że cos do niego poczuje. O 5 nad ranem wróciliśmy do domku obok mojego domu, w którym spaliśmy. Zayn cały czas gadał jaka to Su jest cudowna, aż rzygać mi się chciało. Potem szybko poszedłem spać.

tort urodzinowy Hany

PARTY HARD

lejąca się tequila

pocałunek Suan i Zayna

GREAT BIRTHDAY PARTY cz.1 :3

2 dni później

HANA

Obudziłam się przez promienie słońca, był listopad a pogoda jak w lato, może tak specjalnie na moje urodziny. 2 dni temu byłam na zakupach i kupiłam zabójczą kieckę, założę ją dzisiaj, a co! Zadzwoniłam do Su żeby z nią pogadać o imprezce.
-Hej kochanie, co tam u ciebie? -zapytałam do słuchawki.
- Hej Hana. -odrzekła z radością.
-Wiesz co dzisiaj za dzień?
-yyy, nie wiem. Wiesz Hana ja muszę lecieć, sorka.-rozłączyła się, o co jej chodzi.Zapomniała o moich urodzinach najlepsza przyjaciółka. Zadzwoniłam do Maggie, Alexa nikt nie odbierał. No super urodziny w samotności. Gdy nagle zadzwonił mój telefon, na dzwonku mam Nicki Minaj, bardzo lubię jej piosenki. Patrzę na telefon, o Tyler, może on przynajmniej do mnie wpadnie.
-Hej Hana, słońce chciałbym cię zaprosić na kolację z okazji twoich urodzin. Chyba nie urządzasz imprezy bo mnie nie zaprosiłaś... - od razu się ucieszyłam gdy tylko zobaczyłam, że on dzwoni.
-Pewnie nie mam żadnych planów, nikt oprócz ciebie nie pamięta o moich urodzinach. - chciało mi się płakać z tego powodu.
-Żartujesz, a Su? Nie ważne, ślicznie się ubierz, ok? Wpadnę o 17. -spoważniał, a ja oczywiście się zgodziłam i zaczęłam szykować na kolację.

MAGGIE

Przygotowania do imprezy trwają od rana, z początku Tyler nam pomagał, ale musiał się przygotować na odciąganie Hany od imprezy, aż wszystko przygotujemy. Wszystko odbywało się w domu Tylera i Alexa, po co rezerwować jakiś klub jak mają taki zarąbisty ogródek ze sceną nawet. Chociaż był listopad było bardzo ciepło. Mieliśmy się przebrać w domu, więc wzięłam rzeczy tu, bo miałam zamiar zostać na noc razem z dziewczynami by pogadać i wgl. Była godzina do imprezy więc poszliśmy wszyscy się przebrać. Nie chciała się stroić, więc ubrałam się skromnie, natomiast Su ubrała się zabójczo pięknie. Dzięki mnie zaczęła chodzić na obcasach, nie to żebym się chwaliła. Kończyliśmy przygotowania kiedy nagle Susan stwierdziła, że przydałyby się fajerwerki na sam koniec imprezy jak w sylwestra tylko skromniej.
-To ja polecę kupić!-krzyknął Alex.
-No co ty ja pójdę, mój pomysł ja idę. -popatrzyła się na niego ze swoją miną pomysłodawcy.
-Ty masz buty na obcasie, a zaraz przyjdą. -martwił się, że nie zdąży zrobić przyjaciółce niespodzianki.
-Oj kochanie jeszcze mnie nie znasz, nie martw się. Najwyżej się spóźnię, a i tak muszę polecieć do domu po prezent dla Hany. - to prawda zapomniała prezentu, a zostawiła go u rodziców w domu.
-No ok, tylko się nie zgub. Kocham Cię.
-Ja ciebie też Alex.-odparła Su, jakby nie była do końca pewna tego uczucia.
***kilka minut później***
-NIESPODZIANKA!- wszyscy krzyknęliśmy, gdy Hana weszła razem z Tylerem do domu. Wyglądała niesamowicie, a na sobie miała kolczyki i bransoletkę od Tylera. Śliczny prezent jej kupił. Zastanawiałam się, gdzie podziewa się Su.
-A gdzie Susan?-zapytała się Hana.
***w tym samym czasie***

SUSAN

Najpierw poszłam do domu, bo było po drodze, potem szybko biegłam do sklepu, na takich butach jest to trudne. Sklep już prawie zamykali, gdy drzwi przytrzymał mi jakiś chłopak. Z początku nie interesowało mnie kto to. Wbiegłam do sklepu i kupiłam fajerwerki. 
-Bardzo panu dziękuję.-podziękowałam sprzedawcy.
-Nie dziękuj mi tylko temu miłemu chłopcu. -pokazał na chłopaka w loczkach odchodzącego od sklepu. Nie obchodziło mnie to, że impreza już się zaczęła. Chciałam mu podziękować, gdyby nie on nie zdążyłabym.
-Czekaj!-krzyknęłam i podbiegłam do chłopaka.-dzięki za..yyy.czekaj. Ty jesteś Harry Styles z One Direction?
-Yhym, i nie ma za co, widać, że gdzieś ci się spieszy. -odpowiedział z zabójczym uśmiechem.
-No dziękuję, jeju nie wiem co bym zrobiła gdybym nie zdążyła. A to nie ważne, że jesteś z One Direction, tylko to co ty tutaj robisz w Holmes Chapel? -zapytałam, ponieważ jestem bardzo ciekawska.
-Jesteś taka ciekawska, jak moja przyjaciółka z dzieciństwa. -odpowiedział ze smutkiem.
-Tak, a co się stało? Zrobiłeś się smutny, więc coś musiało się stać. Możesz mi powiedzieć.-byłam taka ciekawa co się stało, że masakra.
-Ona... wpadła pod samochód i zginęła,a ty jesteś do niej bardzo podobna. -przyglądał mi się, jakby na serio ją widział. Dziwne.
-Mam nadzieję, że była bardzo ładna, hehe.
-Oczywiście. Nawet przepiękna. -uśmiechnął się, a na jego twarzy pojawił się dołeczek, był taki słodki jako chłopak. Poczułam coś czego już od dawna nie czułam.
-Dzięki, ale co tu robisz?- nagle jakoś się nie dowiedziałam, ponieważ musiałam zacząć nowy temat.- Właśnie ja ci może to jakoś wynagrodzę, że mi pomogłeś. Chcesz może wpaść na imprezę urodzinową mojej przyjaciółki?
-Chętnie bym poszedł, ale nie jestem sam. Mam ze sobą cały zespół.
-To jeszcze lepiej Harry, będę miała dla niej podwójny prezent i wybaczy mi spóźnienie. - nie zdążył odpowiedzieć bo podeszło do nas czterech chłopców.
-Ja nie mogę, ale zarąbiście wyglądasz dziewczyno!- krzyknął jeden.
-Właśnie, ślicznie wyglądasz.- powiedział Harry.
-Dzięki. Nie przesadziłam, moja przyjaciółka miała wyglądać lepiej.- Byłam ubrana normalnie, co nie? Nie przebiję chyba Hany. Miałam przynajmniej taką nadzieję.-Wiecie fajnie by było jakbyście zaśpiewali dla niej coś.
-Pewnie uwielbiamy śpiewać, dlatego jesteśmy zespołem. -powiedział Harry, a cała reszta:
-Ale o co chodzi?
-Idziecie na 18-naste urodziny mojej przyjaciółki jeśli chcecie.- odpowiedział na pytanie czwórki.
-Ok ja mogę iść. -powiedział bardzo przystojny mulat, jeżeli dobrze pamiętam ma na imię Zayn. Bardzo mi się spodobał tylko jak go zobaczyłam. Chłopcy się zgodzili, więc poszliśmy. Impreza najpierw zaczęła się w domu. Fajerwerki zostawiłam w ogródku. Postanowiłam, że zostawię chłopców na chwilę w ogródku i tu przyprowadzę Hanę, by coś usłyszała i dostała część mojego prezentu.
-Zostaniecie tu, a ja przyprowadzę Hanę, ok?- Harry się dziwnie na mnie popatrzył jak powiedziałam Hana, może tak miała na imię jego przyjaciółka, któż to wie, przecież się nie dowiedziałam.
-Pewnie, czekamy!-krzyknęli razem oprócz zamyślonego Harry'ego.
Pobiegłam po Hanę, po drodze spotkałam Alexa, o Boże.
-Su gdzie byłaś?! Martwiłem się. -zatroskany Alex, oh i co ja z nim mam, cały czas się o mnie martwi jakbym była jego córką.
-Alex później pogadamy, muszę znaleźć Hanę i przeprosić za spóźnienie, rozumiesz? -popatrzyłam na niego błagająco i wtedy mnie puścił.
-Hana, Hana!! - krzyczałam ile miałam sił, żeby mnie usłyszała. Aż weszłam na stół, żeby mnie zobaczyła. Wyglądałam trochę jakbym miała tam tańczyć, poważnie. W końcu mnie zauważyła i podeszła do mnie.
-Chodź ze mną, przepraszam za spóźnienie, ale zapomniałam prezentu z domu rodziców. Wybaczysz mi? - zrobiłam plosące oczka.
-Zależy jaki masz dla mnie prezent. Myślałam, że o mnie zapomniałaś! - wydawała się taka poważna, że aż niemożliwe.
-Zobaczysz, jak wyjdziesz ze mną na ogród.- poszła za mną.
- Su, powiesz mi co ty czy nie. Gadała tak głośno, że chłopcy słyszeli ją z daleka. Kiedy wyszłyśmy...
ONE DIRECTION

URODZINY PRZED PRZYBYCIEM SUSAN