SUSAN
Dopiero co wstałam, patrzę na kalendarz. Dziś moje 18-naste urodziny. Nareszcie mogę się wyprowadzić z domu od moich rodziców. Nie mogę ich znieść, od mojego wypadku nic mi nie mówią, a jestem cały czas tą samą osobą. Może już mnie nie kochają, albo boją się mi coś powiedzieć. Nieważne, dziś robię imprezę na całe Holmes Chapel, normalnie będą wszyscy. Dzisiaj także zamierzam się przeprowadzić do Alexa jeszcze przed imprezą. Tyler i Alex pozwolili mi zrobić imprezę na ich chacie, teraz też mojej. Jejku jestem pełnoletnia, no za kilka godzin, ale nadal nie mogę w to uwierzyć. Będę odwiedzać rodziców,w końcu to to samo miasteczko. Zastanawiam się tylko co tak łaskawi rodzice dadzą mi na moje urodziny. Mam nadzieję, że coś co mi się przyda. Poszłam się umyć i ogarnąć. Ubrałam się tak, ponieważ nie chciałam wyglądać jak nie ogar. Oczywiście to nie strój na urodziny, tylko tak na razie. Miałam zjeść urodzinowe śniadanie z rodzicami zanim się wyprowadzę. Potem miałam jeszcze skoczyć do skateparku by pojeździć na BMX-ie. Nie wiem czy zdążę, ale się postaram, jeszcze ta przeprowadzka. Nie ważne, że za mało czasu, ważne, że nie będę mieszkać z rodzicami. Zeszłam na dół, by mieć to za sobą.
- Dzień dobry kochanie-powiedzieli jednocześnie. Coś się stało czy co?
- Dzień dobry.-odparłam z lekkim zdziwieniem.-wiecie, że sama umiem zrobić sobie śniadanie. Od kiedy jesteście takimi dobrymi rodzicami?- zmierzyłam ich i usiadłam do stołu. Zrobili naleśniki takie jak lubię. To nie sprawiedliwe, stawiają mnie pod murem.
-Mamy nadzieję, że zawsze byliśmy. A teraz kiedy dorosłaś docenisz to co ci dajemy. -mama powiedziała to z takim spokojem, a mi było głupio za to co powiedziałam.
-Przepraszam, ja nie chciałam.- chciałam się rozpłakać, ale się wstrzymałam.
- Już dobrze, wszystkiego najlepszego kochanie.- powiedział tata i oboje mnie przytulili. Kochałam ich, chociaż nie byli wymarzeni.
-Co to takiego?
-Otwórz, a się przekonasz- stwierdziła moja mamusia z uśmieszkiem. O co w tym chodzi, co to jest. No tak otworzę.
-Ale to tylko kluczyk, do czego to jest, do sejfu?- zaśmiałam się szatańsko.
-Nie, wyjrzyj przez okno, a się przekonasz. -tata odsłonił firankę, a za nią ukazał się najcudowniejszy prezent świata. Dostałam samochód.
-Mamy nadzieję, że zawsze byliśmy. A teraz kiedy dorosłaś docenisz to co ci dajemy. -mama powiedziała to z takim spokojem, a mi było głupio za to co powiedziałam.
-Przepraszam, ja nie chciałam.- chciałam się rozpłakać, ale się wstrzymałam.
- Już dobrze, wszystkiego najlepszego kochanie.- powiedział tata i oboje mnie przytulili. Kochałam ich, chociaż nie byli wymarzeni.
-Co to takiego?
-Otwórz, a się przekonasz- stwierdziła moja mamusia z uśmieszkiem. O co w tym chodzi, co to jest. No tak otworzę.
-Ale to tylko kluczyk, do czego to jest, do sejfu?- zaśmiałam się szatańsko.
-Nie, wyjrzyj przez okno, a się przekonasz. -tata odsłonił firankę, a za nią ukazał się najcudowniejszy prezent świata. Dostałam samochód.
Zawsze marzyłam, by dostać auto.
-Na prawdę jest mój? Nie żartujecie? - chciałam się upewnić czy to nie przypadkiem żart, a samochód jest sąsiadów.
- Jest twój w 100%. - powiedzieli razem. Od razu rzuciłam się na nich i zaczęłam scałowywać. Byłam taka szczęśliwa. Zjadłam śniadanie. Potem spakowałam rzeczy do busa przeprowadzkowego i pojechałam. Po kilku godzinach zaczęłam przygotowywać się do imprezy urodzinowej. Ubrałam się i umalowałam bardzo ładnie. Nigdy chyba w całym moim życiu nie byłam w sukience, a co dopiero szpilkach, ale wyglądałam nieziemsko i chodzić się uczyłam 2 miesiące przed imprezą. Maggie już od dawna chodziła na szpilkach i mnie nauczyła. Jak już się wyszykowałam, poszłam do Alexa by zobaczył jak wyglądam.
-Hej kotku, co sądzisz? - zapytałam słodziutko się uśmiechając.
-Matko Boska, to ty nie poznałbym cię, gdybym z tobą nie chodził. Wyglądasz wyjątkowo, aż chyba muszę się przebrać. - szczęka mu opadła jak mnie zobaczył.
-Nie musisz, nie musisz pasować do mnie, a garniaka nie masz przecież. - stwierdziłam mu.
-Oh, dzięki Bogu. Su wiesz, że cię kocham? - zapytał, a gdy spojrzałam w jego niebieskie oczy zatonęłam.
-Oczywiście, że wiem. Teraz chodźmy bo ludzie przychodzą.
HANA
Przyszłam wcześniej, ponieważ musiałam pomóc w przygotowaniach. Solenizantka oczywiście musiała przyjść na koniec razem z towarzyszem. Ja nie wiem co oni robili tak długo, ale nie wnikam. Czas zacząć imprezę, jak zobaczyłam Su od razu serce stanęło mi w gardle, wyglądała niesamowicie. W sukience jej bardzo ślicznie. Nie chciałam przebić dzisiejszej gwiazdy, więc założyłam zwykłą sukienkę. Przyszła też Maggie, chciała chyba przebić Susan, ale jej nie wyszło. Wraz z Maggie przyszedł Nick, całe szczęście, że się od niej odczepił odkąd zaczęła chodzić z Nickiem. Kurde Su ma wcześniej urodziny niż ja to nie sprawiedliwe. Oczywiście kupiliśmy jej zarąbisty prezent, ale najpierw czas na tort.
- Su chodź odpalamy tort. - krzyknęłam w jej stronę.
- Już idę, idę.- Nasz piękny torcik z gitarą na zamówienie, specjalne zamówienie.
Byłam szczęśliwa, że moja "siostrzyczka" kończy 18 lat. Byłam z niej dumna. Straciła pamięć, odzyskała, dopytywała się o Harry'ego. Chciałam jej powiedzieć, ale jej rodzice mi zabronili, podobno miał na nią zły wpływ.
-Ok, ok. Ogłaszam wszem i wobec, że nasza maleńka Su ukończyła 18 lat i może spokojnie się upijać.- Maggie wygłosiła toast na cześć Su.
-Racja, a teraz czas na prezent od nas. Susan możesz podejść? - spytałam przyjaciółki. Alex zasłonił jej oczy, a Tyler poszedł po prezent.
-Długo jeszcze mam czekać... - niecierpliwiła się jak małe dziecko.
-Ok możesz jej odsłonić oczy Alex.- uśmiechnęłam się szeroko.-Ta dam. Podoba ci się?
-Czy mi się podoba. Jejku, śliczny jest. Jak mam wam dziękować? - zapytała się nas jak ma nam dziękować? Żarty czy co.
-Masz nam nie dziękować, to twoje urodziny słońce.- odpowiedział jej Alex, patrząc na nią takim wzrokiem, że jej zazdrościłam, że jest z Alexem, tzn. kocham Tylera, ale Alex to wyjątkowy chłopak. Trudno na takich trafić.
MAGGIE
Impreza trwała w najlepsze, ale musiałam pogadać z Susan, była moją najlepszą przyjaciółką. A ja musiałam się wygadać.
-Hej Su, możemy pogadać? - zapytałam się mojej młodszej przyjaciółki.
-Tak, coś się stało Maggie? A gdzie wgl jest Nick?- zapytała mnie, a mi od razu zachciało się płakać.
-Właśnie o to chodzi Su, on mi powiedział, że próbował cię zgwałcić, bo ja na początku tylko dlatego się z tobą przyjaźniłam. Ale ja naprawdę cię polubiłam, pokochałam jak siostrę, bo jesteś cudownym człowiekiem. Wiem, że trudno będzie ci wybaczyć, ale proszę.- mówiłam przez łzy. Tak bardzo bałam się, że mi nie wybaczy.
-Poczekaj chwilkę, zaraz wrócę.- pobiegła gdzieś na szpilkach, moja szkoła. Po 5 minutach przyszła z Haną.
-Po co ją przyprowadziłaś?- dziwnie spojrzałam na Hanę.- Ona nie musi o tym wiedzieć?!
-Już jej powiedziałam, ona chce z tobą pogadać, a ja ci wybaczam Maggie.- po tych słowach przytuliła mnie mocno i wróciła do gości, zostawiając mnie z Haną.
-Hana ja ci wszystko wyjaśnię. Zrozum ja ją pokochałam jak siostrę, której nie mam.- zaczęłam jej wyjaśniać.
-Skończ Maggie, przejrzałam cię już dawno, a Su mi wgl nie wierzyła, myślisz, że co wtedy czułam. - patrzała na mnie wzrokiem zabójcy.
- Nie wiem, proszę wybacz mi, ja nie chciałam.- Zaczęłam tak płakać, że Hana mnie przytuliła.
- Wybaczam ci i teraz będę się z tobą przyjaźnić. Zauważyłam, że zaczęłaś się zmieniać, już na naszej imprezie rocznicowej. - byłam szczęśliwa, teraz zamiast jednej przyjaciółki, miałam dwie. Impreza trwała chyba do 4 nad ranem. Hana nie wracała już do domu tylko została u Tylera, ja musiałam wrócić do swojego domku w centrum Holmes Chapel. Nie pamiętam jak doszłam do domu, ale obudziłam się z dużym kacykiem.
BMX-prezent urodzinowy
Hana z Susan
Alex z Su przed urodzinami
Maggie, Hana i Susan na urodzinach
Maggie i Hana godzące się
Hana i Susan :)
____________________________________________________________________________________________________________Mam nadzieję, że się podoba :) Kolejny będzie dopiero, możliwe że w weekend. Sorka za błędy. Piszcie jakie jest waszee zdanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz