piątek, 12 kwietnia 2013

KARAOKE ( NOZU ) :)

HARRY

Ubrałem się jak kazała mi Susan, była taka gorąca, a sex z nią był przyjemnością. Zastanawiam się tylko czy wytrzymam bez niej oraz czy nasze kontakty nie popsują się. W każdym razie wybieraliśmy się na karaoke.
-Harry gotowy, będą się pytać co tak długo. - och, ta jej cudowna chrypka, ma tak chyba tylko po stosunku.
-Już jestem gotowy, to co jedziemy? -zapytałem po czym wsiadłem do auta i ruszyliśmy.
-Dobra, co im powiemy, dlaczego nas tak długo nie było? - Su była cała roztrzęsiona, nie chciała żeby to tak wyszło, ja w sumie też nie.
-Powiem, że cały czas szukałaś odpowiedniego stroju, to dobra wymówka? - zapytałem cały uradowany.
-Harruś jak ty mnie dobrze znasz, niech będzie.- pocałowała mnie w polika.
Nagle zadzwonił do mnie Zayn.
-Hej stary, gdzie wy jesteście? - zapytał podenerwowany, na pewno był zazdrosny.
-Już dojeżdżamy, 5 minut. - powiedziałem i uśmiechnąłem się do Su.
-Thomas już przyjechał, będziemy w środku. - rozłączył się.
Dojechaliśmy na miejsce. Musiałem szybko lecieć pogadać z Thomasem o Susan. Ona zauważyła Maggie siedzącą na krawężniku, chyba była smutna.
-Idź do niej, ale zaraz wróć do Nozu. - powiedziałem uradowany, bo to jej trochę zajmie. Wszedłem do środka i usiadłem do chłopaków.
- Gdzie Susan? -zapytali chórem.
-Zaraz przyjdzie spokojnie, rozmawia z Maggie.
-Thomas Susan to śliczna i utalentowana dziewczyna. - powiedział Liam.

SUSAN 

-Maggie? Czemu tutaj siedzisz, wejdź do środka, jest zimno. - nie wiedziałam o co chodzi.
-Susan, przyjechałaś? Fajnie... - zaczęła płakać.
-Co się stało Maggs? - zapytałam siadając obok i przytulając się do niej.
-Wiesz Nozu należy do pana Hakata,  a dzisiaj robią bitwy śpiewu. Wzięłam w niej udział, ale przegrałam.
-Ale przecież ty ślicznie śpiewasz, co się stało?
-Walczyłam z jego córeczką, rozumiesz córka właściciela musi wygrać.
-Okej mam pewien pomysł, jak z nią wygrać i odpłacić się za ciebie - kaszlnęłam. - Rozumiesz? -ruszyłam znacząco brwiami.
-Tylko musisz coś założyć na to, i związać brzydko włosy, ok?
-Spoko Maggie, dla ciebie wszystko.
-Dobra idziemy. - złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą.
***WEWNĄTRZ***
-Ty Emily! - zawołała ją Maggie.
-Czego chcesz Maggie, przegrana ci nie wystarczy? -zaśmiała się, a ja już chciałam jej przywalić.
-Nie, przyszłam ci pogratulować i czy zrobiłabyś zaszczyt mojej koleżance ze wsi (pokazała na mnie) i powalczysz z nią. Myśli, że ładnie śpiewa i ma jakieś szanse. Ale mam dla ciebie pewien zakład. Niech zwycięzce wybierze publiczność.
-Nie ma mowy. -zdenerwowała się, wiem, że nie umie śpiewać.
-Oj przestań, daj mi szanse. -powiedziałam włosem rodowej wieśniaczki, piskliwym i zbyt radosnym.
-No ok, bo i tak ze mną nie wygrasz!. - podeszła do DJ żeby ogłosił walkę.
-Ty pierwsza -uśmiechnęłam się słodziutko, jak prosta dziewka ze wsi. Kiedy skończyła obleciał mnie leciutki strach, tyle osób mnie zna, a ja wyjdę jak wieśniaczka. Emily skończyła śpiewać, nie miała wcale takiego złego głosu jak mówiła Maggs.
-Teraz ty wieśniaczko, powodzenia, przyda ci się. Ty, Camille to nie One Direction, muszę wyrwać Harry'ego -zaśmiała się i poszła. Teraz to mnie wkurzyła, mojego Harry'ego nigdy. Weszłam zdenerwowana na scenę, wszyscy się śmiali, a Emily siedziała sobie koło Harry'ego, a ten się na nią gapił, jak pies na kiełbasę. Już o mnie zapomniał, to mu się przypomnę.
-Co chcesz zaśpiewać? -zapytał DJ, a wszyscy zwrócili wzrok na mnie, stałam jak słup.
-Haha, rusz się, bo przegrasz, w sumie i tak przegrasz.! -krzyknęła Emily. Harry na mnie spojrzał i rozpoznał, uśmiechnęłam się do niego lekko.
-Ja chcę zaśpiewać piosenkę Frejk the frejk out [Freak the freak out] - ten głos wieśniaczki nawet mnie bawił.
Kiedy zaczęłam śpiewać, rozpuściłam włosy i zdjęłam sztuczny nos, a na koniec ściągnęłam ten "płaszcz" i znów byłam w swojej kreacji. Wszyscy tańczyli, czułam się jak gwiazda. Kiedy skończyłam publiczność miała wybrać zwycięzce.
-Tato! Ona nie może wygrać to oszustwo! - Emily zaczęła się pultać.
-To nie oszustwo panie Hakata, a pańska córka za każdym razem wygrywa, tylko dlatego, że to pańska restauracja. Nie mówiłam, że nie umiem śpiewać, tylko, że jestem wieśniaczką nie stąd.
-Dobrze, Emily idź do domu. Później porozmawiamy! - trochę się zezłościł.
-Ale tato... - biedna Emily, nie jednak wcale nie.
Schodziłam ze sceny, podbiegł do mnie Harry i mnie przytulił.
-Byłaś cudowna Susan. - pocałował mnie w polika, a ja się lekko zaczerwieniłam. Odwróciłam twarz, żeby nikt nie widział.
-Masz talent dziewczyno, chcesz u mnie śpiewać? - zapytał mnie pan Hakata. Już miałam przyjąć jego ofertę, gdy nagle podszedł do nas jakiś facet.
-Susan, chcielibyśmy ci przedstawić naszego kolegę Thomasa. - powiedział Louis.
-Miło mi Thomas Greenchester, odkrywca młodych talentów dla wytwórni C.S.A. Jeżeli udasz się ze mną na spotkanie, możesz zostać gwiazdą. Masz prawdziwy talent. Oczywiście prasa będzie wiedziała, że zostałaś odkryta przez One Direction.
-Strasznie mi miło panie Greenchester... -przerwał mi.
-Mów mi Thomas, nie jestem taki stary.-zaśmiał się.
-Ok. Thomas, miło mi, ale ja chyba nie nadaję się na gwiazdę.
-Nadajesz się, tutaj jest moja wizytówka, jeżeli chcesz zacząć karierę zadzwoń do mnie, teraz przepraszam spieszę się na spotkanie.
-Susan, ale dałaś czadu, warto było przyjechać. - rzuciła się na mnie Victoria.
-Zapraszam was do mnie, do domu! Przenosimy imprezę!! -krzyknęłam.
SUSAN
HARRY


sobota, 30 marca 2013

FOOTBALL GAME

SUSAN

Za godzinę miał odbyć się mecz, ale miałyśmy być wszyscy szybciej. I znów byłam spóźniona, przebrałam się w strój cheerleaderki, założyłam kurtkę wsiadłam do samochodu i ruszyłam. Gdy dojechałam na miejsce dziewczyny z chłopakami z naszego składu się rozgrzewały i dobrze. Zrobiłyśmy jeszcze jedną próbę, i zaczęli schodzić się ludzie.
- Mam nadzieję, że wygramy, Victoria siedzi na trybunach, a ja chcę mieć co świętować.- byłam podekscytowana, pierwszy mecz odkąd jestem kapitanem i chcę żeby Victoria była ze mnie dumna.
- Susan będzie dobrze, jesteś wspaniałym kapitanem. - powiedziała Hana zawiązując swoje śliczne włosy w kucyk.
-Mam nadzieję, o patrz przyszli chłopcy! - byłam zadowolona że wpadli całym zespołem. Mam nadzieję, że wygramy.

Mecz był wspaniały i wygraliśmy.
-Jestem z was dumna, daliśmy wspaniały doping. -pochwaliłam mój zespół, bo wszystko wyszło nam PERFECT ! Zauważyłam, że biegnie do nas Victoria. Szybko rzuciłam jej się na szyję.
- Vicki tak za tobą tęskniłam strasznie. Było dobrze? - jej zdanie jest dla mnie bardzo ważne.
-Jejku Susan też się stęskniłam. Byliście świetni, jesteś lepszym kapitanem ode mnie. - chciała mnie pocieszyć, ale nigdy nie będę taka dobra jak ona.
- Wiesz co dzisiaj idziemy do Nozu na karaoke, trzeba się zabawić po zwycięstwie. Pojedziesz z Susan.- powiedziała jej Hana ciągnąca do mojego samochodu.
- O kurde zapomniałam wziąć ciuchów na przebranie, muszę pojechać do domu, możesz ją zabrać z Tylerem co nie? 
- Nom tak możemy ją zabrać, a ty jedź bo nie zdążysz. - miałam już wsiadać do samochodu kiedy nagle chłopcy podbiegli do mojego auta.
- Co już jedziesz Su? - zapytał mnie Lou.
- Nie, muszę pojechać do domu się przebrać, bo nie wzięłam ubrań na zmianę, tak się spieszyłam.- wsiadłam do samochodu i zaczęłam odpalać.
-Pojadę z tobą! -krzyknął Harry i wsiadł do mojego samochodu.
Zayn też chciał, ale powiedziałam, że nie mam czasu na ich kłótnie i ruszyłam z Harrym w aucie.
- Ślicznie tańcowałaś z tymi pomponami. -nie wiem czy to miał być komplement czy co, w każdym razie na mojej twarzy pojawił się rumieniec. Sama nie wiem dlaczego. Podoba mi się Hazza, ale sama nie rozumiem moich uczuć.
- Ehm, dzięki Harry. - jechałam tak szybko, że dojechaliśmy pod dom w kilka minut. Szybko wysiadłam, za mną Harry, weszłam do domu.
- Poczekaj chwilę zaraz zejdę.- po 5 minut zeszłam na dół. Harry stał tyłem, słyszał, że schodzę.
- Szybka jesteś. - odwrócił się po woli.
- Jak wyglądam, może być.- okręciłam się wokół własnej osi.
- WOW, wyglądasz wspaniale. Normalnie brak mi słów. WOW.
- Dobra Harry, skończ z tym WOW. -kiedy tak na mnie patrzył czułam dziwne uczucie w brzuchu. 
- Dobra trzeba jechać, co nie? - po czym zamknęłam drzwi i wsiedliśmy do samochodu. Chciałam odbezpieczyć hamulec ręczny, kiedy Harry złapał go w tym samym czasie oraz dotknął moją dłoń.
Po ciele przeszedł mnie dreszcz, to na pewno z powodu zimna nie Harry'ego. 
- Czekaj chwilę Su, nie ruszaj się. - patrzył w moje oczy jakby chciał mnie pocałować.
- Co się stało? musimy jechać.- odgarnął pasmo moich włosów za ucho, po czym mnie pocałował. Nie opierałam się, chyba tego chciałam, bo mi to nie przeszkadzało. Przestałam na chwilę i szybko wysiadłam z samochodu. Stanęłam obok i zastanawiałam się nad tym wszystkim. Harry wyszedł z samochodu i stanął na przeciwko mnie.
- Coś nie tak? - zapytał, a ja miałam chyba jakieś wątpliwości.
- Nie możemy być razem, a ja nie mogę przestać o tobie myśleć. Ty mi w tym nie pomagasz, wyleć mi z głowy dla mojego dobra. - odwróciłam głowę w inną stronę by nie patrzeć na niego.
- Przepraszam nie powinienem cię całować, to moja wina. - oparł się o samochód i to teraz ja stałam na przeciwko niego. Spojrzałam w jego zielone oczy i znów poczułam dreszcz na moim ciele.
- Niedługo wyjedziemy na trasę, zapomnisz o mnie, ale ja o tobie nigdy. - nie mogłam tak dłużej.
- Ja też nigdy o tobie nie zapomnę. - przytuliłam go tak mocno. Po chwili stałam tak blisko niego, czułam jego oddech na mojej szyi. Spojrzałam na jego usta, potem na oczy. Musiałam go pocałować, nie chciałam go puścić, a on uległ. Przesuwałam się ciągle bliżej domu, nie przestając go całować. Weszliśmy do środka.
- Jesteś pewna, że chcesz to zrobić? - zapytał delikatnie muskając moje usta.
- Jeszcze niczego nie byłam bardziej pewna w całym moim życiu.
Zaczął całować mnie po szyi, czułam przyjemny dotyk na moim ciele. Ściągnęłam marynarkę i buty. Harry zaczął rozpinać moją koszule, ciągle mnie całując w usta, schodząc coraz niżej. Szybko ściągnęłam jego koszulę i zaczęłam dobierać się do spodni.
-Spokojnie, najpierw spódniczka. - powiedział, a ja zachichotałam lekko. Zsunęłam ją bardzo szybko, po czym zaczęłam ściągać spodnie Harry'ego. Całowałam jego muskularną klatkę piersiową, dotykając jego loczków. Po chwili znów wróciłam do ust, były takie cudowne. Byliśmy już w samej bieliźnie, Harry wziął mnie na ręce i posadził w kuchni na blacie, ściągnął mój stanik i rzucił go gdzieś daleko, ciągle mnie całował, a mi było tak przyjemnie. Pieścił delikatnie moje piersi.
- Harry... koniec tej gry wstępnej. - schyliłam się i ściągnęłam swoje majtki po czym zaczęłam ściągać jego.
Ciągle mnie całował. -Jesteś gotowa? -kiwnęłam mu na znak zgody. Harry zaczął po woli we mnie wchodzić, a ja lekko jęczałam. Całował mnie w usta, po biuście, ale zawsze wracał do ust. Zaczął szybsze tempo, podobało mi się to. Chłopak wpychał swojego penisa coraz szybciej i szybciej aż brakowało nam tchu. Czułam, że zaraz dojdę, on też. Całując mnie po szyi, doszedł i ja również. Było mi tak przyjemnie jak jeszcze z nikim, ani z Alex'em, ani z Zayn'em.
 Całowałam go w usta. - Było wspaniale Harry, dziękuję ci. Teraz trzeba jechać do Nozu.- pocałowałam go w nos.
- To ja ci dziękuję, nasz pierwszy i ostatni raz? - spojrzał na mnie.
- Przykro mi, może kiedyś będzie inna sytuacja. Ale chcę byś znalazł dziewczynę. Teraz się ubierz.
CHEERLEADERKI

SUSAN I HARRY

SUSAN

HARRY

piątek, 29 marca 2013

FRIDAY

SUSAN

Wstałam chyba o 8:20, byłam tak strasznie zmęczona. No i tak zapomniałam, że dzisiaj szkoła. Tak strasznie się spieszyłam, bo byłam spóźniona. Dyrektor powiedział, że z powodu meczu możemy poćwiczyć jeszcze w czasie lekcji, ale na trening byłam spóźniona ja pani kapitan, no po prostu nie możliwe! Szybko poszłam się umyć i zjeść coś, szukałam stroju, lecz nie mogłam nic wybrać. Wzięłam pierwsze lepsze rzeczy z garderoby i się ubrałam. Rozczesałam włosy i szybko wyszłam z domu. Do szkoły mam spory kawałek, więc wsiadłam w moją super bryczkę i pojechałam do szkoły. Kiedy dojechałam na parking, szybko pobiegłam na salę, ale nikogo nie było. Pewnie mamy ćwiczyć na dworze, bo ludzie mają wychowania fizyczne. Przebrałam się w strój do ćwiczeń. Był on taki w sam raz na salę, nie na dwór, ale ja wszystko wytrzymam. A na dworze wcale nie było aż tak zimno. Kiedy przyszłam dziewczyny nie przebrane czekały siedząc na ławkach, kiedy chłopaki biegali.
-Co z wami? Byście się rozgrzewały, wy chłopcy też. -bo jak każdy wie w zespole cheerleaderek są też chłopcy.
-Ojojoj, takie spóźnienie pani kapitan. Nie ładnie. I uświadomię cię. Gdzie mamy ćwiczyć, nie zajęłaś sali gimnastycznej.- odezwała się Jody oczywiście. Ponurym charakterem chciała mi zepsuć dzień, ale ja się nie dam.
- Już natychmiast iść się przebrać, ROZUMIECIE?! -krzyknęłam, bo tylko wtedy się słuchają.
- Mam ćwiczyć w topie? - zapytała mnie Marry, psiapsióła Jody.
- Jak chcesz możesz w staniku, głupio się pytasz, w tym co masz?! - zaczęłam po woli, ale moja cierpliwość ma granicę.
Ja sama byłam w długich spodniach ale było mi widać brzuch i nie narzekałam. Chłopcy z drużyny Futball'owej też biegali. Byli ubrani trochę grubiej ale to co z tego.
Kilka minut później.
-Hej Su, dać ci moją bluzę, bo zimno dość jest.- zapytał mnie Alex. Od razu podbiegła do nas Jody.
-Alex, co ty gadasz? Po co ty się z nią wgl zadajesz?! - Jody.
-Bo ją lubię, co ci to przeszkadza... - spojrzał się na nią dziwnie.
- Wiesz co Alex, daj bluzę Jody, jej jest zimno, a mi nie. - powiedziałam Alex'owi, bo te kłótnie mnie już denerwują oraz skierowałam słowa do Jody. - Nie masz się o co martwić mnie już Alex nie kręci.! 
Kiedy spojrzałam w tym momencie na Alexa zrobiło mi się go żal, ale taka była prawda, a ja nienawidzę kłamać.

HANA

Byłam trochę zmęczona tym bieganiem, więc poszłam po wodę na trybuny. Zauważyłam, że Alex siedzi, troszkę załamany. Jestem ciekawska, więc zawsze mnie korci.
- Hej Hana. - Alex był taki zdenerwowany, coś się stało.
- Hej Alex, przyszłam po wodę. Coś się stało? Jak chcesz to mogę z tobą o tym pogadać.- widziałam, że coś go gryzie, więc sprawa dotyczy Susan, czyli można powiedzieć, że mnie też.
- Nie wracaj na trening, nie przejmuj się mną. - odpowiedział jakby miał zaraz skoczyć pod pociąg.
- Chodzi o Su, ja o tym wiem, co się stało? Mów. - chciał się wygadać to niech mówi.
- Chciałem dać jej bluzę, bo było jej zimno, widziałem.
-Dobra Alex, przejdź do konkretów. - mi samej było zimno, a on tak po woli rozkręca tą opowieść.
- Przyszła Jody, powiedziała, że jest jej zimno i czemu chcę dać bluzę Su. Więc Susan odparła, żebym oddał bluzę Jody. No, a wiesz Jody jest strasznie zazdrosna o Susan. Ona powiedziała, że już jej się nie podobam. - zakrył twarz dłońmi.
- Alex będzie dobrze, ciesz się, że chce się z tobą przyjaźnić. Po tym co zrobiłeś, ja nawet tego bym nie potrafiła.
- Ale o co ci chodzi teraz Hana? -zapytał jakby nie wiedział o co chodzi.
- Nie pamiętasz, w moje urodziny. Widziała cię w łóżku z inną. Wiem, że ty ją kochasz, a jej trudno patrzeć na ciebie. Nie stanę po twojej stronie, bo Susan kocham jak siostrę.- zdenerwowałam się, że o tym już zapomniał.
- Masz rację, popełniłem błąd, byłem pijany, ale każdemu należy się druga szansa. A ona znalazła sobie tych dwóch chłopaków z pedalskiego zespołu.
- Alex?! Przesadziłeś, oni nie są pedałami, a ty jesteś kretynem, narka. - poszłam z powrotem na trening, tylko mnie zdenerwował. Cieszę się, że Tyler taki nie jest, bo też bym z nim zerwała. 
Po treningu, nareszcie. Pójdziemy do domu, zjemy coś i wrócimy na mecz :)


________________________________________________________Dzięki za czytanie mojego bloga jestem wdzięczna tym co czytają :**

The Versitale Blogger . :P

THE VERSITALE BLOGGER

Dostałam nominację, za co serdecznie dziękuję Adzie

Każdy nominowany powinien:

-podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu;
-pokazać nagrodę Versitale Blogger Award u siebie na blogu;
-ujawnić 7 faktów dotyczących siebie samego;
-nominować 10 blogów, które jego zdaniem na to zasługują;
-poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.

DZIĘKUJĘ CI ADA BARDZO !! :*

FAKTY:
1. Uwielbiam rysować, z czym chciałam pójść do szkoły plastycznej, ale jednak nie poszłam.
2. Kłócę się prawie cały czas z siostrą i przyjaciółką (tak a'la dla żartów), ale je kocham.
3. Uwielbiam czekoladę, czy to do jedzenia, czy do picia.
4. Nigdy nie miałam chłopaka, co na mój wiek to trochę dziwne. ( nie jestem brzydka czy coś).
5. Chodzę do 1 klasy liceum na profil medyczny.
6. Jestem wolontariuszką, lubię pomagać ludziom.
7. Mam na imię Zuzanna, wiecie dziwne imię, ale może być.

NOMINACJE:
1. http://bad-luck-and-one-direction.blogspot.com

2. http://where-are-you-my-guardian-angel.blogspot.com/
3. http://room-317.blogspot.com/2013/01/rozdzia-i.html
4. http://holidayintheusa1d.blogspot.com/2012/02/19-niall.html
5. http://fucking-need-you.blogspot.com/
6. http://i-would-go-with-you-everywhere.blogspot.com/
7. http://czytasz-to-na-swoja-odpowiedzialnosc.blogspot.com/
8. http://my-crazy-twisted-world.blogspot.com/
9. http://jestem-aniolem.blogspot.com/
10. http://selectrightdirection.blogspot.com/

Wydaje mi się, że to już na tyle. Życzę wam Wesołych Świąt Wielkanocnych. :**  Niedługo będzie nowy rozdział. <3





czwartek, 21 marca 2013

CONVERSATION :/

SUSAN

Kiedy wróciłam do domu, byłam zdenerwowana, ale także wyczerpana po treningu. Nie lubię krzyczeć na ludzi, chyba, że mnie zdenerwują. Postanowiłam wziąć szybki prysznic, ponieważ zaraz mieli wpaść chłopcy. Kiedy brałam prysznic oni już przyszli, kurde, a ja nie ubrana. Nie chciałam by czekali pod drzwiami, więc poszłam im otworzyć w ręczniku. Kiedy otworzyłam, zobaczyłam jak się ze sobą szarpią. 
- SPOKÓJ! -krzyknęłam zdenerwowana. -Wejdźcie do środka.
-Susan, dlaczego jesteś w ręczniku. -zapytał się Harry, było widać, że się o mnie martwi.
-Po co się pytasz, mi się podoba. -odrzekł Zayn. Chyba go nawet nie znałam, a tak mi się wydawało.
-Dobra, wiecie co zróbcie sobie herbatę, a ja pójdę się ubrać. Możecie to dla mnie zrobić i się nie kłócić? - zapytałam, bo z nimi nigdy nic nie wiadomo. 
Poszłam na górę i przebrałam się na luzie, przecież nie będę się stroiła. Kiedy się przebrałam i zrobiłam lekkiego koczka zeszłam na dół. Oczywiście chłopcy nie umieli dotrzymać obietnicy i się kłócili.
- Chłopcy? Znowu, poważnie? Czyli rozumiecie, że nie mogę być z żadnym z was... -przystanęłam i spojrzałam się na Harry'ego. Było mu przykro, że to mówię.
- Nie, ja nie rozumiem Su. - powiedział Zayn, jakby nie dowierzał w to co mówię.
-Uspokój się Zayn, to ona nam wszystko wyjaśni, prawda? - Harry spojrzał na mnie tymi swoimi oczkami i nie mogłam.
-Tak, usiądźcie sobie. Zacznę od początku. Kiedy was poznałam, tak właściwie miałam chłopaka, więc nie myślałam o was w ten sposób. Jednak cieszyłam się, że poznałam One Direction i ... - w tym momencie przerwał mi Zayn.
- Spałaś z nim czy nie? - krzyknął Zayn.
-Pozwól jej wszystko opowiedzieć, to się dowiesz. - powiedział Harry, za co serdecznie mu podziękowałam.  
- ... i byłam szczęśliwa. Potem zaczęło się wszystko komplikować, pocałowałam was obu, miałam mieszane uczucia, chociaż tak na prawdę was nie znałam. Zayn, ta randka z tobą na plaży była cudowna i sama cię zmusiłam do wejścia do wody, nie wiedziałam co robię, ale to było błędem na takim stopniu poznania. Wybacz mi. Harry, co do ciebie nadal mam mieszane uczucia, nie wiem co czuję. Kiedy dowiedziałam się, że cię znam od dziecka zaczęłam sobie przypominać wszystko, a na randce zrobiłeś na mnie wspaniałe wrażenie. Jesteście obaj cudowni, niestety z żadnym nie mogę być. 
- Dlaczego nie Susan, musisz wybrać. -powiedział Zayn.
- Nie rozumiesz, zespół się rozpadnie przeze mnie, wasze fanki mnie znienawidzą, nic nie rozumiecie, popatrzcie na siebie ciągle się kłócicie. O co? O mnie. Nie potrzebnie. I nie Zayn, nie spałam z Harry'm. Można powiedzieć, że chciałam tak jak z tobą, al on nie chciał tego zrobić przyjacielowi. A ja nie chcę wam tego robić, bo jesteście moimi przyjaciółmi. Jesteście sławni, znajdziecie sobie cudowne dziewczyny, którą nie będę ja. A teraz czy możecie mnie przytulić? - było mi żal, że to mówię. Nie chciałam ich tracić, więc muszę być wystarczająco silna.
- Więc nie pójdziesz ze mną na randkę w sobotę? -zapytał się Zayn.
- Nie przykro mi, ale możecie wpaść na piątkowy mecz, jeżeli wygramy idziemy do Nuzo, trochę pośpiewać, hehe.
- Ja wpadnę, Zayn też i weźmiemy chłopaków.
- Ok, teraz przepraszam, bo chcę pójść spać, więc pójdziecie?
-Tak, dobranoc Su. -powiedział Harry, po czym pocałował mnie w czoło.
- Śpij dobrze. - powiedział Zayn'ik całujący mnie w policzek. 

ZAYN

Nie mogłem uwierzyć w to co mówi Susan, bo ją kocham, albo to tylko zauroczenie kto wie. Wiem, że ma w sobie coś wyjątkowego co przyciąga chłopców. Kiedy wyszliśmy, chciałem pogodzić się z Harry'm, więc chciałem go zabrać na piwo.
- Stary, może pójdziemy na piwko, żeby trochę się odstresować, co?
- Pewnie Zayn, czemu nie? Między nami spoko?
- Tak, wszystko w porządku. Gdyby miała wybierać, wybrała by ciebie Harry. - powiedziałem tak, bo to prawda, nie byłem tak na prawdę dla Susan, a Harry przy niej zmienił się na lepsze.
- Dlaczego tak mówisz Zayn? - zapytał się, uważał, że do niej nie pasuje? 
- Zmieniłeś się na lepsze, dzięki niej. A co uważasz, że nie jest dla ciebie? - zapytałem go, ponieważ byłem trochę zmieszany.
- Nie o to chodzi. Ja nie jestem godzien jej. Jest wyjątkowa, ma talent do gotowania, a przede wszystkim muzyczny. Nie jestem dla niej. - mówił Harry jakieś smęty, w sumie go nie słuchałem, bo przypomniał mi się wieczór i karaoke z Nozu. Przypomniałem sobie jaki Susan ma cudowny głos i wpadłem na cudowny pomysł.
- Harry, mam świetny pomysł. Jesteśmy przyjaciółmi Susan, więc coś dla niej zrobimy.
- Ale co mów, bo nie wytrzymam. - cieszył się, że na coś wpadłem.
- W piątek pójdą do Nozu, nie? - nie byłem pewny bo kiedy Su to mówiła, przyglądałem jej się.
- No tak, ale to ja wygrają, a co? - zapytał Harry, naprawdę nie mógł wytrzymać.
- Uruchomimy nasze kontakty i zaprosimy Thomasa do Nozu w piątek.- Thomas to spec muzyczny, który szuka talentów. Poznaliśmy go na jakimś koncercie. Jest w moim wieku, więc niedługo 20 mu stuknie, tak jak mi. 
- Ty świetny pomysł, dawno go nie widzieliśmy i na dodatek może zrobić gwiazdę z Susan. Jesteś genialny stary. - uściskał mnie. - Zayn, a masz jego numer?
- Paul na pewno ma, kiedyś zapisywał, a wiesz, że on wszystko trzyma. - to była prawda nasz ochroniarz to więcej niż ochroniarz, to kumpel, który nam we wszystkim pomaga.
- Ok, więc ja pogadam z Paulem i potem zadzwonię do Thomasa, czy przyjedzie do Nozu. I pójdziemy na mecz kibicować, żeby wygrali. - Harry był szczęśliwy, że zrobimy coś dla Susan, zwykle to ona robi coś dla kogoś.
- Ok, która godzina?
- Och trzeba się już zbierać, chodź idziemy.
SUSAN W RĘCZNIKU

ZAYN

HARRY SPRAWDZAJĄCY GODZINĘ ( bez Louisa)

niedziela, 3 marca 2013

MORNING :)

SUSAN

Wstałam rano, lecz Harry'ego nie było koło mnie. Zastanawiałam się czy poszedł już wieczorem kiedy zasnęłam, czy rano kiedy się obudził. Po głowie wciąż chodziła mi myśl, dlaczego nie chciał się ze mną kochać. Żałował tego, a zrobił to dla przyjaciela, który wcześniej nie myślał o nim. Musiałam iść do szkoły, to przecież nie był dzień wolny. Jeszcze miałam trening, przygotowywanie do piątkowego meczu. Trzeba było myśleć pozytywnie i przygotować sobie śniadanie, lecz najpierw się ubrać. Przygotowałam sobie, mam nadzieję śliczny zestaw. Do tego zrobiłam makijaż trochę mocniejszy niż zwykle i pokręciłam lekko włosy. Tak mi się dobrze spało jak jeszcze nigdy w życiu. Zeszłam na dół by zjeść śniadanie, a w kuchni krząta się Harold. 
-Cześć słonko, nareszcie wstałaś, już miałem cię budzić.
-Yhm, nie poszedłeś do domu?
-Nom jak widać nie, a co ty ubrałaś. Jest prawie zima, a ty w krótkich spodenkach chodzisz?
-Oj Harry, co ty moja mama? Jestem pełnoletnia, w twoim wieku. Nie masz nade mną kontroli.
-Szkoda, bardzo wielka szkoda. -spojrzałam na niego spojrzeniem kobry. Chciałam sama sobie coś zrobić do jedzenia, nie jestem małym dzieckiem.
-Co ty robisz Su, ja ci robię śniadanie. Na którą masz do szkoły?
-Na 10, a co? - zaprowadził mnie za rękę do jadalni, odsunął mi krzesło bym mogła usiąść. 
-Czekaj, zaraz ci przyniosę, też trochę gotuje.
-Ta, no ok niech ci będzie. -nienawidzę czekać i nienawidzę jak ktoś za mnie gotuje, To moja pasja życiowa, chociaż od wizyty w karaoke zaczęłam trochę śpiewać. Po 5 minutach Harry przyszedł z daniem śniadaniowym.
-Dziękuję Harry.- uśmiechnęłam się do niego.
-Nie ma sprawy słonko. -pocałował mnie w czoło. Słonko, jakbyśmy byli parą, a przecież nie jesteśmy. Ja już nic nie rozumiem. Zjadłam śniadanie, porozmawiałam z  Harrym. Chciał mnie zawieźć do szkoły, ale mu nie pozwoliłam. Znowu by pisali w gazetach, że z nas taka słodka parka.
Harry wyszedł razem ze mną z domu, wsadziłam torbę do samochodu, podeszłam do niego i pocałowałam w polika. w końcu nie byliśmy parą, a po meczu w sobotę czekała mnie randka z Zayn'em. Chociaż już miałam co do niego wątpliwości, po uprawianiu seksu tak szybko. Był cudowny, ale był zbyt szybko. Nawet go tak dobrze nie poznałam. Pojechałam do szkoły, przed wejściem spotkałam moją Hanę obściskującą się z Tylerem. 
-A wam to nie za dobrze? -zapytałam wścibsko.
-Oj Susan, tęskniłam za tobą. Dzisiaj trening będzie ciężki pani kapitan? - uśmiechnęła się.
-Dla ciebie na pewno nie. Z 20 okrążeń na początek starczy, jak uważasz Tyler? -skierowałam me słowa do wysokiego chłopaka.
-Oczywiście Su. Hej, jak się czujesz?- dał mi buziaka na przywitanie jak zwykle z resztą.
-Dobrze, a co? -zdziwiłam się.
-Nie widziałaś tej stronki o One Direction, jesteś na niej. -powiedział Ty.
-Ale kotku, chyba chodzi ci o to z wesołego miasteczka? -zapytała go Hana, przecież mu już o tym mówiłyśmy.
-Nie, to zdjęcie jest chyba z dzisiaj, bo masz to samo założone.
-Co?? Pokaż to. - patrzyłam na to i nie mogłam uwierzyć do czego ludzie są zdolni by zdobyć pieniądze.
-Susan, co się stało, pokaż mi to. 
-"Harry Styles spędził noc ze swoją "przyjaciółką"? Wyszedł dzisiaj rano od niej z domu, a nam mówi, że to tylko przyjaźń" Co to do cholery jest? Su, on był u ciebie?
-Tak, ale z nim nie spałam, chyba im nie wierzysz Hana?
-No co ty Susan, wierzę tobie, nie im! - odpowiedziała Hana. Moje całe życie się pieprzy. 
Nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Dzwonił do mnie Zayn, świetnie, już to widział na pewno.
-Kto to Susan? -zapytała mnie Hana.
-Zayn. -odpowiedziałam cała roztrzęsiona.
-Musisz mu wszystko wyjaśnić. -chciała pomóc mi przyjaciółka.
Wzięłam telefon do ręki i odebrałam.
-Cześć Zayn, co tam u ciebie? - chciałam wiedzieć jak mu mija dzień.
-Masz zamiar omijać temat? - zaczął krzyczeć do słuchawki.
-Nie krzycz do mnie, słyszysz? Jeżeli chcesz rozmawiać przyjdź wieczorem razem z Harrym do mnie do domu. To sobie porozmawiamy, teraz mam lekcje. Do zobaczenia. -zdenerwowałam się. Traktował mnie jak swoją własność, którą nie byłam! Strasznie się wkurzyłam, a najbardziej chyba na tych głupich paparazzi. Gdyby tego było dosyć, to jeszcze oczywiście musiałam spotkać Alexa, któremu tak trudno pogodzić się z tym, że już go nie kocham i nie chcę!
-Susan co to za zdjęcie, co ty wgl robisz na tej stronce? - krzyczał idący za mną Alex.
-Proszę cię, ty też zaczynasz. Myślałam, że jesteś moim przyjacielem, który mi jakoś pomoże, a ty mi wszystko wypominasz! -zaczęłam płakać. Alex podszedł do mnie i mnie przytulił.
-Przepraszam Su, to przez to, że ciągle myślę o tobie jak o dziewczynie. 
-Jestem dziewczyną Alex- po czym powiedziałam ironiczne dzięki.
-Chodzi mi, że jakbym z tobą chodził. -spojrzał na mnie.
-Ale chodzisz z Jody, nie ze mną. Dobra, muszę iść, bo mam lekcje. Trzymaj się. - puściłam go i poszłam do klasy, przy czym mu pomachałam.

HANA

Susan, przez cały dzień była smutna. Nie wiem, czy to przez te zdjęcia i Harry'ego, czy może przez Zayn'a lub Alexa. Już wszystko mi się miesza. Może ona nie kocha żadnego. Chociaż wydawało mi się, że Harry przy niej się zmienia na lepsze, a Zayn jakby chciał się z nią tylko przespać jeszcze raz. Może Susan jest dobra w łóżku, ja tego nie wiem. A z Alexem już nigdy nie będzie, choć on dopiero niedawno dowiedział się kogo stracił. Dwóch chłopaków z One Direction się o nią prawie bije. Niektórzy mówią, że Nate Crawford przepisał się sam do naszej szkoły, bo zobaczył zdjęcie Susan. Jest w niej coś wyjątkowego, co nawet ja odczuwam przyjaźniąc się z nią. Jest mi jedynie przykro, że jest smutna. Mam nadzieję, że na treningu cheerleaderek jej przejdzie, albo nie poprowadzi sama treningu. Victoria już się wyprowadziła i strasznie za nią tęsknimy, chociaż ma przyjechać na piątkowy mecz i po nim, jeżeli wygramy pójść do karaoke, które uwielbiamy.  Muzyka daje Susan szczęście, myślę, że powinna się tym zająć na poważnie, a nie gotowaniem. Ona ma niesamowity talent. Ja też lubię śpiewać, ale bardziej interesuje mnie medycyna, zostanie lekarzem i ratowanie komuś życia. 
Trening minął świetnie, jak widać Susan umie wylać swój smutek w złość na wszystkich lub na tych co nie pracują nad sobą. Powinnam to wiedzieć. Przedłużyła nam trening o godzinę, była taka wkurzona. Chciałam z nią porozmawiać, ale miała wrócić do domu pogadać z Harrym i Zayn'em, więc już jej nie widziałam. Ja mam tylko nadzieję, że da sobie z nimi spokój jak na razie i na czas świąt. Jak z feriami jeszcze nie wiem, jak na razie trzeba skończyć pierwszy semestr. Ja po treningu chciałam spędzić czas ze swoim chłopakiem. I tak zrobiłam.

sobota, 9 lutego 2013

DATE WITH HARRY

SUSAN

Miałam godzinę na przygotowanie się do randki, chciałam wszystko wyjaśnić z Harrym, by wyjaśnił gazetom, że nie jesteśmy parą. Zastanawiałam się, czy to dobry pomysł by pójść w stroju, który przygotowałam. Jeżeli się tak ubiorę pomyślą, że na prawdę idę z nim na randkę. W sumie to prawda, nie obchodzi mnie zdanie innych. Liczył się Harry, z którym chciałam się spotkać. Poprosiłam mamę, żeby mnie uczesała, to było jej hobby. Przyszła do mnie, od razu obejrzała dom, ale że nie miałam za dużo czasu musiała iść. Uczesała mi na prawdę śliczną fryzurę.
Wyjęłam sukienkę z garderoby, dobrałam do tego mam nadzieję w dobrym kolorze marynarkę, torebkę i białe szpilki. Pomalowałam się, by nie wyglądać jak zombie. Po kilkunastu minutach byłam gotowa do wyjścia. Na szczęście nikogo nie było przed domem, więc wyszłam spokojnie. Pod mój dom przyjechała limuzyna, z której wysiadł Harry. 
-Hej piękna. -powiedział i pocałował mnie w polika. -Ślicznie wyglądasz. - patrzyłam na niego jak idiotka.
-Hej, wytłumaczysz mi to zdjęcie w gazecie?
-Wejdź do samochodu, a wszystko ci wyjaśnię.
-Mam nadzieję! Wiesz co ja przeszłam. -wsiadłam do jego limuzyny wściekła, że nie dowiedziałam się o tym od niego.
-No to słucham cię Styles? -spojrzałam na niego. Ten nalał mi szampana i się uśmiechnął.
-Możemy nie rozmawiać o tym nieporozumieniu?
-Nie Harry, nie chcę żeby mi mówili potem, że chodzę na randki z dwoma chłopcami z One Direction i niszczę zespół.
-Jak to z dwoma?
-W sobotę idę na randkę z Zayn'em. Jedna randka Harry, pamiętasz? Mieliśmy być przyjaciółmi, a wy wszystko komplikujecie.
-Przepraszam, powiem gazetom, że jesteśmy tylko przyjaciółmi, że znam cię od dziecka. Może wtedy wszystko się wyjaśni.
-Dziękuję ci, słodki jesteś. -pocałowałam go w policzek, aż poczułam jego dołeczek, był taki słodki kiedy się uśmiechał.
-Możemy zapomnieć o tym, na ten wieczór? -zapytał.
-Oczywiście, gdzie mnie zabierasz?
-Niespodzianka, nie możesz wiedzieć.
-Harry powiedz mi, nie lubię niespodzianek.
-Tą polubisz. Obiecuję.
-Panie Styles, już dojeżdżamy. -powiedział kierowca.
-Dziękuję ci Edward. -to było dziwne.- Okej Su zamknij oczy i nie podglądaj. 
-No dobra, jak chcesz.- zamknęłam oczy. Harry pomógł mi wyjść z samochodu, wejść do jakiegoś pomieszczenia. Było bardzo duże, wiedziałem to ze względu na rozgłos w pomieszczeniu. 
-Zostań tutaj i nie odsłaniaj oczy, dopóki ci nie powiem, dobrze?
-Yhym, gdzie jesteśmy?
-Zaraz zobaczysz. -słyszałam jak odchodził, tylko nie wiem po co. W tym momencie usłyszałam piosenkę Little Things. Otworzyłam oczy, Harry stał na ogromnej scenie, rozejrzałam się wokół. To była ogromna sala koncertowa. Ale jak on, no tak muzyk w końcu.
Kiedy skończył śpiewać, podszedł do mnie i musnął swoją ciepłą ręką mój polik.
-Jesteś idealna dla mnie, jak w tej piosence. Wiem, że nie masz piegów, ale jesteś cudowna. -w tym momencie poczułam dziwny ucisk w brzuchu, którego nie rozpracowałam. Chciał mnie pocałować, ja też tego chciałam, ale ogarnęłam się w dobrym momencie.
-Nie mogę Harry. To jest dla mnie trudne, ale nie mogę. Przepraszam. -spojrzałam w jego zielone oczy, w których widziałam smutek. Przytuliłam go mocno, chciał być silny, ale nie do końca mu się udawało.
-Wszystko w porządku, możemy coś zjeść. Po to cię tu zabrałem.
-Nie jesteś na mnie zły? - był, widziałam to. Udawał przede mną.
-Skądże, mieliśmy się świetnie bawić, zapomniałaś? -odwrócił się i w tym momencie złapałam go za rękę.
-Harry, nie udawaj przede mną. Widzę, że cię to martwi. Chcesz mieć szansę, otwórz się. - złapał mnie za biodra i mocno do siebie przytulił. Mówił spokojnym głosem, lecz jednak trochę zdenerwowanym.
-Chcesz wiedzieć co mi siedzi na wątrobie. Daj mi szansę Susan. Jesteś ze mną na randce, zapomnij raz o Zayn'ie i całym świecie. Jesteśmy tu my, tylko. Pomyśl też o mnie, myślisz tylko o Zayn'ie, a ja się nie liczę? Możesz dawać nam równe szanse, przynajmniej. -miał prawie łzy w oczach, ja również. Nie wiedziałam, że właśnie to sobie myśli. Nie wiedziałam również, że go tak zaniedbuję, nie chciałam tego.
-Przepraszam Harry, dzisiaj liczysz się tylko ty, racja. Popełniłam trochę błędów racja, ale spróbuj zrozumieć i mnie.
-Ja też przepraszam, niepotrzebnie się uniosłem. Możemy przejść do naszej randki?
-Oczywiście Hazz.- przez cały wieczór rozmawialiśmy, śmialiśmy. Harry nie jest taki jak go opisują w gazetach, ani jak jest z chłopcami. Ze mną wydaje się być innym człowiekiem, jakbym go zmieniała za pomocą magii. Pierwszy raz widziałam takiego Harry'ego i dzięki niemu spędziłam wspaniały wieczór.
-Odwiozę cię do domu, bo deszcz pada. -spojrzał na mnie.
-No co ty uwielbiam deszcz, możemy się przejść? -
Chciałam się z nim przejść. Wiem, że padało, ale to nic nie znaczy, nie jesteśmy z cukru. 

HARRY 

-Oczywiście, jeżeli chcesz, czemu nie. - odpowiedziałem na jej pytanie. Mogłem spełnić 2 moje marzenia za jednym razem. Kiedy tak szliśmy Susan zaczęła tańczyć. W kroplach deszczu wyglądała jeszcze lepiej niż normalnie. Dziwnie się czułem, jakbym się zmieniał w innego człowieka, ale lepszego. To wszystko przez Su? -pytania krążyły mi po głowie. Wtem przerwała je Susan, która podbiegła do mnie i pociągnęła za rękę.
-Zatańcz ze mną, jak na balkonie, proszę. - kiedy na mnie spojrzała nie mogłem odmówić takim cudownym oczom. Zaczęliśmy tańczyć, kiedy nagle nasze oczy się spotkały, kiedy się przybliżyłem pocałowałem ją.
-Harry. -odwróciła się. -Nie mogę. - zawiodła mnie w tym momencie.  
-Z Zayn'em spałaś. Nie dajesz nam takich samych szans. Nie mogę cię nawet pocałować? - nic nie powiedziała, stała tyłem i się zastanawiała. Miałem już sobie pójść, gdy podbiegła do mnie. Otuliła mnie ramionami i namiętnie pocałowała. Objąłem ją w talii, moje marzenia się spełniły. Ona musiała chcieć mnie pocałować, musiała się zakochać.
-Spełniłaś moje 2 najskrytsze marzenia. -spojrzałem jej w oczy.
-Jakie Harry? - uśmiechnęła się słodko.
- Pocałunek w deszczu, na dodatek z tobą i... -zatrzymałem się, byłem ciekaw czy chciała wiedzieć.
-I co Harry, powiedz mi. - szturchnęła mnie.
-I zakochałaś się we mnie. - w tym momencie spojrzała się na mnie.
-Co? Zakochałam, no co ty. Przeszło mi już dawno zauroczenie i do ciebie i do Zayn'a.
-Nie prawda, zakochałaś się we mnie. A jak pójdziesz na randkę z Zayn'em, zakochasz się w nim.
-Przestań. to nie prawda. -Odepchnęła mnie, była dość silna jak na cheerleaderkę. Odwróciła się i szła do domu z założonymi rękoma. Podbiegłem do niej.
-Przepraszam jeśli to nie prawda, myślałem, że tak jest. -odwróciłem ją do mnie by spojrzała mi w oczy.
-Bo tak jest. -pocałowała mnie. Pociągnęła mnie do swojego domu. Zaczęła mnie namiętnie całować, otworzyła drzwi, weszliśmy do środka. Zaczęliśmy się rozbierać z mokrych ubrań. Weszliśmy po schodach na górę cały czas się całując. Całowałem jej szyję, usta poliki. Kiedy pomyślałem o Zayn'ie, co będzie czuł. Też wzięło mnie na wyrzuty. Ja czułem się tragicznie, jak dowiedziałem się o tym, że Susan uprawiała z nim sex. Nie chciałem go ranić.
-Przepraszam Su, nie mogę.- zszedłem z niej i usiadłem na łóżku.
-Co, przecież o to ci chodziło, pewnie jak Zayn'owi. Przelecieć panienkę. Teraz masz okazję. -spojrzałem na nią dziwnym wzrokiem.
-Co, wcale o to mi nie chodziło Susan. Kocham Cię!
-To dlaczego nie chcesz? - biłem się z myślami, tak jej pragnąłem, ale nie mogłem.
-Nie mogę tego zrobić Zayn'owi, jest moim przyjacielem.
-Szkoda, że on nie myślał o tobie. Pójdę z nim na randkę, ale nie mogę być z żadnym z was, jak na razie. Znajdź sobie dziewczynę Harry. -spojrzała na mnie i pocałowała w usta.
-Której nie będę kochał? - odwróciłem wzrok, wtedy Su chwyciła mój polik i odwróciła moją twarz w swoją stronę.
-Kiedyś pokochasz i zapomnisz o miłości do mnie, dobrze. - przebrała się w pidżamę. A mi dała koszulkę Alexa i jego spodnie.
-Po co ci jego rzeczy? -zapytałem, ciekawy ja.
-Kiedyś je zostawił, mam jeszcze bluzę, jeśli chcesz.
-Nie jest mi potrzebna, ale dziękuję. Pójdę już masz jutro szkołę, dobranoc. - pocałowałem ją w czoło.
-Harry, zaczekaj. Wiem, że nie chcesz, znaczy nie możesz. Ale czy możesz zostać na noc. Czasami mam koszmary. - poprosiła.
-Dobrze, jeśli chcesz.- położyłem się koło niej. Jeszcze długo rozmawialiśmy, aż w końcu zasnęła. Susan spała przytulona do mnie. Nie byłem zawiedziony, że z nią nie spałem, raczej szczęśliwy. Lepiej to o mnie znaczy. Bardzo ją kochałem i chciałem by to zrozumiała. Po jakimś czasie ja sam zasnąłem. 
                                                                     ŚPIEWAJĄCY HARRY
KISS

poniedziałek, 4 lutego 2013

EXAM :3

HANA

Dzisiaj środa, razem z Susan mamy bardzo ważny egzamin z biologii, stanowi on 50% oceny końcowej. Strasznie dużo się na niego uczyłam. Kiedy pojechałam z Tylerem do szkoły, od razu chciałam poszukać Su, żeby się dowiedzieć, jak jej poszła nauka.
-Susan! Susan! O tu jesteś, co ty robisz?
-Douczam się na test chyba, co nie? A jak z tobą, umiesz coś?
-Starałam się nauczyć, ale boję się tego egzaminu. -po jakimś czasie przybiegła do nas Caroline. 
-Co się znowu stało Caroline? -zapytałam.
-Dyrektor dzisiaj ogłosił, że egzamin z biologii będzie ustny. Jak taka próbna matura. -powiedziała spokojnie, ponieważ była na profilu medycznym i chciała zostać lekarzem.
-Co?? Chyba sobie żartujesz. To straszna wiadomość. - zaczęłam się niepokoić.
-Hana spokojnie, będzie dobrze, proszę cię. Dasz sobie radę wierzę w ciebie.- wspierała mnie Su.
-Ale o co chodzi? -zapytała się Caroline, a ja dalej nie mogłam mówić.
-Hana strasznie się boi wystąpień publicznych. -wytłumaczyła jej Susan.
-Przykro mi Hana, musisz jakoś to przezwyciężyć. -chciała mnie pocieszyć. Podziękowałam Caroline i Susan za wspieranie. Rozpoczął się egzamin. Ja byłam dopiero na samym końcu, bo moje nazwisko zaczyna się na W. Przyszedł czas na Susan, weszła i wyszła po 10 minutach, coś szybko.
-Czemu tak szybko? -zapytałam.
-Zadała mi 2 pytania na oba odpowiedziałam dobrze. Porozmawiałam z nią sobie jeszcze o uczelniach, na jakie składam papiery i zdałam na 5. - Susan to umie rozmawiać, przewodnicząca szkoły w końcu musi. Po 30 min przyszedł czas na mnie, Susan czekała ze mną. Kochana z niej przyjaciółka. Weszłam do sali.
-Dzień dobry pani profesor.
-Dzień dobry Hana, usiądź sobie. Pierwsze pytanie: Określ miejsce przebiegu reakcji pomostowej w mitochondrium i rolę koenzymu A (CoA) w procesie oddychania tlenowego. Odpowiedz na to pytanie.
-Miejscem reakcji jest macierz mitochondrialna. Natomiast koenzym A włącza do cyklu Krebsa grupę acetylową, powstałą w wyniku dekarboksylakcji oksydacyjnej pirogronianu.
-Bardzo dobrze Hana, skąd to wiesz? -dziwne pytanie.
-Rozmawialiśmy o tym na lekcji zapewne i zapamiętałam.
-Hana nie udawaj, że jesteś głupia. Nie mieliśmy tego na lekcji, a ja zauważyłam, że bardzo interesujesz się biologią. Słyszałam także o twoim panicznym lęku przed rozmową. Bardzo dobrze ci poszło, postawię ci 6 oraz pragnę byś w nowym semestrze poszła na konkurs. -strasznie się cieszę, pierwszy raz się nie jąkałam.
-Dziękuję pani profesor, bardzo dziękuję. -wyszłam z sali, przed którą stała Susan i Tyler. Podbiegłam do Susan i przytuliłam się do niej.
-Nie zdałaś egzaminu? -zapytała się mnie.
-Zdałam Su, zdałam na 6. I nie zająknęłam się ani razu.
-Jestem z ciebie dumna słońce ty moje. -tak się strasznie cieszyłam.
-A mnie to nie przytulisz? -zapytał Tyler. Puściłam Susan i pobiegłam do Tyler i rzuciłam się na niego.           

        SUSAN

Kiedy zobaczyłam jak się przytulają zatęskniłam za osobą, z którą mogę porozmawiać, przytulić się. Brakowało mi chłopaka. Zastanawiałam się nad Zayn'em i Harrym. Lecz nie mogłam zrobić żadnemu krzywdy, wolałabym umrzeć. Po egzaminie została nam tylko jedna lekcja, muzyka. Uwielbiałam ten przedmiot, a nauczycielem muzyki był Zack, który jest bardzo młody jak na nauczyciela w liceum. Bardzo go lubię, nawet czasem w weekendy się spotykamy. Zack ma 24 lata, to nie dużo, był moim przyjacielem.
-Susan zostaniesz na chwilę po lekcji?
-Dobrze jeżeli pan chce. -dziwnie było mi mówić do niego w szkole na pan, zamiast po imieniu. On się znał ze wszystkim, można powiedzieć, że jest w naszej paczce. Po lekcji.
-Coś się stało Zack? Źle mi idzie czy co? -martwiłam się, że źle mi idzie, to normalne jak nauczyciel chce by się zostało po lekcji.
-Nie, słyszałem od niektórych uczniów, że dałyście czadu z Haną ostatnio w Nozu, nie wiedziałem, że tak dobrze śpiewasz.
-Ja też nie wiedziałam, ale dzięki. Trzeba było także porozmawiać z Haną.
-Nie ma potrzeby, chciałem się ciebie o coś zapytać.
-O co chodzi? -przerażał mnie w tej chwili.
-Czy umówiłabyś się ze mną na randkę? -zapytał mnie.
-Co wam wszystkim odbija, każdy chce się ze mną umówić, nie rozumiem dlaczego? Przez tyle czasu nikt się mną nie interesował, a teraz?- od rana chyba każdy wolny chłopak pytał się, czy się nie umówię.
-Teraz nie chodzisz z Alexem, jesteś wolna. No i jeżeli chodzisz na randki z Harrym Styles'em, to dlaczego nie ze mną.
-Jak to chodzę, nie byłam jeszcze na randce z Harrym? Idę z nim, ale dopiero dzisiaj, o co ci chodzi.
-Widziałem zdjęcie w gazecie, jak daje ci buziaka w polika, co teraz z nim chodzisz?
-Z nikim nie chodzę, w jakiej gazecie?
-Trzymaj i sama zobacz. - no to już przegięcie. Nagłówek: HARRY STYLES MA NOWĄ DZIEWCZYNĘ, CZY TO TYLKO ZAGORZAŁA FANKA! Mamy na dowód zdjęcie z randki. Harry jest bardzo zadowolony.
To już było przegięcie, wiedziałam, że byli sławni, ale to już przeginka całkowita. Wyszłam wkurzona z klasy, przed nią stał Tyler z Alexem, bo mieli zaraz lekcje. Przytuliłam się do Alexa bardzo mocno i zaczęłam płakać.
-Susan co się stało, powiedz mi. Zack ci coś zrobił?
-Nie chciał się tylko umówić na randkę, ale nie o to chodzi. - ogarnęłam się trochę.
-Co chciał? Umówić się na randkę?
-Tak, jak wszyscy chłopcy ze szkoły.
-Ale o czym ty mówisz? - zapytał mnie, nie widział gazety najwidoczniej.
-O hej pani przewodnicząca, zdradzasz swojego sławnego kochasia z byłym chłopakiem. - wyjechał jakiś pierwszoklasista.
-Odwal się gnoju bo oberwiesz. -krzyknął Alex.
-Dobra koleś nawet nie wiesz o co chodzi, niech ci Susan powie. - poszedł sobie na szczęście.
-Słucham Su, o co chodzi? - z początku nie chciałam powiedzieć, ale musiałam.
-W sobotę ja, Hana, Maggie i chłopcy byliśmy w wesołym miasteczku, dostałam telefon od Christiny, że sprzedaje dom mnie, tak się ucieszyłam, że przytuliłam Harry'ego, a on pocałował mnie w polika. Najwyraźniej ktoś zrobił nam zdjęcie i sprzedał do gazety.
-Co?? To teraz jesteś z tym Loczkiem, obiję mu tą śliczną buźkę!
-Przestań Alex, dzisiaj idę z nim na randkę i wszystko wyjaśnię.
-Jeszcze z nim na randkę idziesz, nie wiesz co robisz. -zaczął mi tłumaczyć, że niby wszystko wie.
-Dobra skończ, dzięki za pomoc. Muszę już iść, powodzenia na meczu w piątek. -dałam mu buziaka w policzek i pojechałam do domu, a przynajmniej chciałam. Przed moim domem stał tłum ludzi z aparatami trzeba było to zakończyć.
-Dzień dobry państwu, możecie odejść, ponieważ chcę się dostać do domu.
-Jak to jest spotykać się z kimś sławnym? Od kiedy jesteście razem? Trudno ukrywać związek? -wszystkie pytania padały w moją stronę, ale ja wiedziałam co odpowiedzieć.
-Nie umawiam się z Harrym Styles'em, my jesteśmy tylko przyjaciółmi. -weszłam do domu by mieć spokój, po dwóch godzinach się zmyli, na szczęście. Ja miałam iść na randkę z Harrym, co w tym momencie było trudne. Jak pomyślą sobie, że jesteśmy parą, co pomyśli Zayn. Myśli krążyły mi po głowie, jakbym miała tam trąbę powietrzną. Postanowiła, że pójdę na tą randkę, żeby wszystko wyjaśnić.