sobota, 2 lutego 2013

TUESDAY :)

SUSAN

Poniedziałek minął bardzo miło, a przede wszystkim noc w nowym domu także. Czas na wtorek, dzisiaj trening cheerleaderek, Victoria będzie oglądać trening by zobaczyć jak sobie radzę z przygotowaniami do piątkowego meczu. Ubrałam się dzisiaj dość normalnie. Zjadłam śniadanie i pojechałam do szkoły. Lekcje minęły mi strasznie szybko. Przyszedł czas na trening. 
-Jak Su denerwujesz się? -zapytała mnie Hana.
-Hana, ja sobie nie poradzę.
-Poradzisz, wiem o tym. -dodała mi otuchy po czym przytuliła.- Wierzę w ciebie Su.
-Dzięki. Hey Victoria! -zawołałam Vicki.
-Coś się stało Su?
-Może jednak ty poprowadź dzisiejszy trening, zbliża się mecz, a ja się trochę denerwuje.
-Przestań, masz to we krwi. Walkę do swoich celów i marzeń. Nie wybrałam ciebie dlatego, że cię lubię. Jesteś wspaniałą cheerleaderką, która ma siłę.
-Dobra Vicki mogę prowadzić trening.
-No i to ja rozumiem. -poszłyśmy na salę. -Dziewczyny dzisiejszy trening poprowadzi Susan, jest to nasz ostatni trening przed meczem, a mecz ostatni w tym semestrze. Już niedługo święta, potem ferie. Więc zaczynamy by nie marnować czasu, Susan.
-Okey, musimy trochę popracować przy końcówce. Raz, dwa, trzy, cztery.- tańczyłyśmy do piosenki Ace Of Base - All For You. -tak, dobrze Hana, ty też Marry. Haley źle to robisz, na końcu ma być inaczej, popatrz.- pokazałam jej ruch.
-Susan odczep się od Haley, ona to dobrze robi, ty za to źle. taka z ciebie kapitan zespołu.- wtrąciła się Jody.
-Nie przeszkadzaj jeżeli do ciebie nie mówię. Sama to nie równo robisz.
-Chyba cię coś pogięło, będziesz się wyżywać bo znowu jestem z Alexem? -ni stąd ni zowąd zaczęła gadać o Alexie.
-Co? Nie, nie obchodzi mnie Alex, przyjaźnię się z nim. Jest z tobą bo brak mu mnie, a ja z nim nie będę.
-Tak, pomarzyć sobie możesz.
-Nie będę zniżać się do twojego poziomu. Wracaj do ćwiczeń, chyba, że chcesz wylecieć.
-Nie możesz mnie wyrzucić, bo kapitanem jeszcze jest Victoria.
-Okej starczy tego. Susan możemy porozmawiać?- powiedziała Vicki.
-Zaraz nie będzie kapitanem zobaczycie. -powiedziała Jody do Haley i Marry.
-Co w ciebie wstąpiło Su, nigdy tak się nie zachowywałaś.
-Przepraszam Vicki, zdenerwowała mnie.
-Chodzi o Alexa, nadal coś do niego czujesz.
-Nie to nie ma nic wspólnego z Alexem, może trochę. Rozmawiałam z nim wczoraj, mówił, że za mną tęskni. Z Jody jest bo mu się nudzi i potrzebuje rozrywki.
-Więc o to chodzi. Martwisz się o niego. Rozumiem cię. -przytuliła mnie.- Tylko musisz być trochę silniejsza następnym razem. - uśmiechnęła się.
-Okej wielkie dzięki Victoria.- odwzajemniłam uścisk.
Trening zleciał już później tak szybko, że nawet nie wiedziałam kiedy znalazłam się w domu. Następnego dnia miałam ciężki egzamin z biologii i randkę z Harrym. Kurde, ta myśl o randce jest trochę dziwna. Szkoda mi Zayn'a, chociaż on też planuje mnie zaprosić. Ciekawe co wymyśli bym się zgodziła. Nie chciałam się uczyć na ten test, szukałam odpowiedniej sukienki na randkę z Harrym. Myślałam o zielonej, lecz postawiłam na niebieską. Pouczyłam się troszkę. Później pojechałam do restauracji, żeby zobaczyć jak moi rodzice sobie radzą beze mnie. Pomogłam im trochę. Po godzinie spędzonej w restauracji wróciłam do domu, a pod moimi drzwiami leżał list.
***LIST***
Kochana Susan. :**
 Mam nadzieję, że czytasz ten list. Nie wiem czy to był dobry pomysł ci go wysyłać i czy pobiłem Harry'ego, ale bardzo chciałbym zaprosić cię na randkę. Marzę o tym byś się zgodziła. Nie mogę spać przez ciebie, jesteś wyjątkową dziewczyną dla mnie, dla której zrobiłbym wszystko. Więc czy umówisz się ze mną, choćby na jedną randkę.
                       Twój Zayn <3   
PS. Odpisz na list i zostaw go pod drzwiami.
***
Zastanawiałam się co napisać mu w tym liście, lecz w końcu się zgodziłam na sobotę, ponieważ w piątek jest mecz. Wtorek, wtorek i po wtorku. Czeka mnie jutro test z biologii oraz randka z Harrym, będę musiała mu powiedzieć o randce z Zayn'em. Zmęczona tym dniem poszłam spać.                  
___________________________________________________________________
_____________________________________________________________
Wiem trochę krótki, ale dzisiaj napisałam trzy rozdziały. Nie wiem, czy jutro dużo napiszę, ponieważ mamy mecz siatkówki. Rozumiecie, chłopcy. Komentujcie. :)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz